Maria Biłas - Najmrodzka i Elżbieta Narbutt
Wydawnictwo: Czarno na Białym
Literatura: Piękna
Wyciągnęłam ją z czeluści, przepastnych i upchanych w regał książek bibliotecznych, jakby się schowała, a może czaiła, ujęła mnie okładka, filiżanka która pewnością spodobałaby się Bernadecie Darskiej która uwielbia takie cacka, koty, wiele by wymieniać, ale forma przekazu odniosła największe dla mnie znaczenie, bo wartością stała się nie tyle fabuła, ale intymne listy pisane Elżbiety do Marii. Kto dziś pisze listy? Kto wysyła widokówki, chyba tylko starsze panie które omijają Internet szerokim łukiem. Ta stara metoda korespondencji poruszyła nuty w moim sercu, ujrzałam dwie starsze panie, nachylone nad papierem, z piórem w dłoni przelewające swoje myśli, głębokie, analizując swoje życie, wnikając w teraźniejszość, bez fajerwerków, ale z humorem, bo życie jest jak dobrze podany przepis, lub nie udany i spalony, bo skoro ma się kłopoty z pamięcią, nadkwasotą, z siwymi włosami, chorobą kota, nieudanym związkiem - nie związkiem, który wznosi na wyżyny, daje nadzieje, a jednak rozmywa się w przedbiegu. Pierwsze danie nie zawsze musi się kończyć kulinarną ucztą, wystarczy drugie jak plan B, dużo wolnego czasu serwuję paletę wspomnień, ta magia powoduje lawinę uśmiechów jak refleksji, pogłębiając o analizy różnorodnych tematów, które podnoszą na duchu, dają nadzieję. Co na deser: lekkostrawna obserwacja świata, otoczenia, pomimo iż starsze panie w tym jedna bez wzroku, cudownie widzi świat takimi kolorami jaki faktycznie istnieje nie tylko na obrazach, a paleta barw jest wielokolorowa co daję wiarę że jeszcze nie jest za późno by świat oswoić i ujrzeć w starości światełko w tunelu. Bo żyć należy w każdym wieku, mieć dystans do świata i siebie, PESEL? to numer w dowodzie który nie ma wpływu na nasze poczucie egzystencji.
Komentarze
Prześlij komentarz