; Trudna miłość. Mama i ja ;
Regina Brett
Wydawnictwo: Insignis
Literatura: Biografia, pamiętnik
Jest jedna miłość, która nie liczy na wzajemność, nie szczędzi ofiar, płacze, a przebacza, odepchnięta wraca – to miłość macierzyńska. (J. I Kraszewski)
Matka, mama, mamusia, ile w tym słowie emocji, napięcia, uczuć, wypowiadając to słowo odnoszę wrażenie że posiada wszystkie zmysły zamknięte w jednym słowie, w tych czterech literach, bo mama to bohaterka naszego dzieciństwa, to kobieta o super mocach, to osoba która nas uczy, bawi, wspiera, ostoja, cierpliwa, empatyczna, tolerancyjna. Matka idealna która nie istnieje, a jeśli to czy nie pachnie ciastem drożdżowym, czy nie ulewa się z niej od opiekuńczości? Odnosząc się do powieści biograficznej Reginy Brett, autorka rysuje portret własnej rodziny, odnoszę wrażenie że miała wielkiego pecha rodząc się w rodzinie w której oprócz niezwykłej ilości w posiadaniu jedenaściorga rodzeństwa, stałą się liczbą, samotnym dzieckiem w śród gromady dzieciaków, które żyły i trwały. Matka nie poświęcała im uwagi, nie kochała, nie okazywała im miłości, nie przytulała, nie pocieszała, karała, milczała, udawała że ; nie widzi ; tego co jej mąż a ojciec tej grupy dzieci robi w nocy, jak to potem źle wpłynie na relacje reszty rodzeństwa, dlaczego nigdy nie stanęła w obronie własnego potomstwa, więc na cóż jej tyle dzieci skoro ani jednemu nie poświęciła uwagi. Regina dorastała z traumą molestowanego dziecka, uciekała bardzo młodo w alkohol który łagodził wszelkie nierówności, pchała się w związki z których nie czerpała minimum uczuć, chłonęła ludzką cielesność, tym samym chcąc się uwolnić emocjonalnie, dopiero kiedy trafiła na terapię okazało się że jest w ciąży, że mając za sobą nie przerobiony etap swojego życia, ciągnącą się przeszłość, musiała dojrzeć, dorosnąć i podjąć szereg decyzji w czym pomogła jej właśnie terapia. Ujrzała siebie jako pokrzywdzone dziecko które nie nauczone wyrażania swoich uczuć uciekała do wielu metod zwracania uwagi na siebie i odwracania tej samej uwagi, plus najważniejszą lekcję jaką otrzymała to zrozumienie faktu skąd taki brak uczuć ze strony rodziców. Oni sami nie nauczeni otwartości i wyrażania uczuć, nie przekazali tego co najważniejsze - że miłość do dzieci, budowanie relacji, wartości zaczyna się od nas samych. Wybaczanie, przyznanie się do bólu, cierpienia, porażki, przekuła w mimo wszystko w miłość do matki. Opieka nad jej chorobą stanowiła odkupienie win, ujrzenie jej z innej perspektywy, jak to się mówi? na stare lata zbliżyły się do siebie tak bardzo że zaczęły stanowić o siebie wszystko. Przyjaźń i ochrona, dbanie nie tylko o cielesność, ale odnalezienie ulgi by można było żyć będąc wyzwoloną, spokojną, ukojoną. By wyjść z tego impasu obronną ręką, Regina zobrazowała swoje samotne życie, walkę, niską samoocenę, by dojść do tego że jest wartością samą w siebie, silną, kochaną i kochającą, stała się terapeutką osób które żyły w chorych relacjach z przemocowcami, zaszczepiała w nich poczucie wartości, dodawała siły, ukierunkowywała ich spojrzenia na wiele spraw.
Bycie ojcem to najłatwiejsza część roboty. Bycie tatą, to dopiero wyzwanie!
Podczas procesu zdrowienia, Regina zrozumiała że to ona dla siebie ma być dobrą mamą, kochać bezwarunkowo, zarówno zranioną, jak i szczęśliwą czy poszukującą swojej drogi ku wyzwoleniu. Wskazała na wiele cech które mogą zmienić postrzeganie świata, siebie, otoczenia co ma wpływ na społeczność, problemy z gatunku akceptacji, bo każda zmiana zaczyna się w głowie.
Rodzeństwo to kawałek dzieciństwa, którego nigdy nie tracimy.
- Marion C. Garretty
Komentarze
Prześlij komentarz