Null

Szczepan Twardoch pisze dosadnie, przesadnie, mocno, szczerze, czasem aż kuje w oczy, odnosi się do tematów niby znanych, a jednak styl mamy nietuzinkowy. Jego niebanalność to temat jakiego użył w powieści ; Null; przenosząc nas w fabule do wojny. Z wojną mamy do czynienia na co dzień, słuchając informacji w mediach jesteśmy zasypywani tym co dzieje się na froncie, u cywilów, wrogów, tak nam powszednieje że przyjmujemy ją jako coś normalnego, a nawet naturalnego, jest, jest, otoczona kordonem wojsk, maszyn, śmierci, wywołuje emocje, strach, ulgę że jednak to ; gdzieś ; daleko, w świecie spoza granic, a jednak nie dotyka nas samych. A co by było a gdyby? kto jest z nami, kto poza nami, kto przyjaciel, a kto wróg, z kim siedzielibyśmy w okopach, a kto niby ; nasz ; a świnia? Twardoch odkrywa w swojej fikcji to co może stać się realnością, rzeczywistością tak odległą, tak bliską, przedstawiając kompanów od zadań, zbliżając się do nich prywatnie snuje opowieść o ludzkich marzeniach, lękach, osobliwościach które stają się nam bliskie i obce zarazem. Ukraina jest całkiem nie daleko, ich problemy wypaczone, ludzkie życie zależy od wielu czynników, sprytu, refleksu, ułudy, szczęścia, czasem i pech pomaga, alkohol, znieczulenie przed śmiercią i patrzenie jej w oczy. A kim jest Koniu?


; Null ;

Szczepan Twardoch

Wydawnictwo: Marginesy

Literatura: Piękna

; Nie miałeś wiec woli niszczenia, nie chciałeś zabijać, nie łaknąłeś przemocy Koniu, chciałeś coś budować wbrew zniszczeniu, chronić życie przeciwko śmierci, bo coś w tobie nie zgadzało się na to, co się dzieje, i o tej niezgodzie nawet ty sam myślałeś że jest niezgodą. ;

Będąc wolontariuszem Koniu wyjeżdża na Ukrainę by pomagać tym co tej pomocy potrzebują, cywilom ale i nie tylko, dokonuje zbiórek, zbiera na sprzęt by pomagać tym komu brakuje broni, a także przekroczyć granicę by odnaleźć bezpieczną przystań. Kiedy podpisał kontrakt, zostawił Warszawę za sobą, mieszkanie, siostrę i zasiadł z innymi podobnymi sobie by walczyć o wolność Ukrainy, poznając czym jest pierwsza linia frontu - null - gdzieś na odciętym rzeką ziemi w śród tych z którymi przyszło mu dzielić kawałek, oddaje się opowieści o tych co zasiedli koło nie go, ludzi nie koniecznie wyuczonych, wykształconych, różniących się charakterem i osobowościami do których się i ciągnie, a od jednych ucieka, na tej linii frontu spotykają się ochotnicy i mobiki którzy nie chcą walczyć, a jednak są...mierzą się z odwagą, heroiczną walką o przetrwanie, z marzeniami, intuicją gdzie popadają w obłęd, obsesję... Koń szuka odkupienia, może śmierci, co chce udowodnić, że jest pusty w środku, bez celu, wypaczony i obumarły, ale kiedy poznaję Zuję wszystko się zmienia, jakby stopiła serce z lodu i posypała magią jego serce z kamienia które zaczęło czuć, bić, żyć. Ucieka od przeszłości, ale ta ciągle powraca. 

Ile jest prawdy w tej fikcji, ile jest kłamstwa w tej prawdzie? Koń jako bohater powieści przedstawia i wyraża świat jaki go otacza, jego decyzje, emocje, poczucie wartości, staje się tym samym co każdy kto go otacza, każdy los jakby równo podzielony, każda historia niesie puentę, morał i jakiś cel. Bohaterstwo tego kto przeżyje z codzienną walką o przetrwanie, o życie, marzenia, wolność która umyka, oddala się z każdym dniem napawając lękiem, uciekając od nadziei, posiadając szczyptę wiary że to wszystko jest po coś, na coś...Obraz bohatera który jest twardy, wypaczony od wszelkich uczuć, jakby pusty i nie czuły od środka, pozbawiony wszelkich emocji, napięć, budzi się od postaci jaką staje się ona, jakby odczarowała klątwę, pokazała się od strony kobiecej, rozpuściła wszelkie kajdany w jego sercu, kto pragnął go takim jakim był. 

Książka trudna, a jakże ciekawa, pokazująca świat wojny z perspektywy gara, wchodzimy w fabułę jak w masło, chociaż stylem pisarstwa można uznać ją za trudną, czasem nie zrozumiałą, tylko Twardoch potrafi pisać tak niebanalnie, przenosić do trzeciej osoby, poruszyć struny wzruszenia, jak i wszelkich emocji, wkurzyć, roześmiać, ze smakiem, z pazurem, z nihilistycznym sznytem, śledząc losy z nostalgią, ale z całkowitą lojalną ciekawością. Polecam.

Komentarze