Szymek.

Nietolerancja, brak akceptacji, empatia, wykluczenie ze środowiska, brak zrozumienia, inność, samotność, wszystko to jest kluczem do samozagłady. Ile zniesie psychika młodego człowieka, ile wytrzyma poniżeń, znęcania się fizycznego i psychicznego, słów które ranią bardziej niż nóż, żyletka, brak wsparcia, osoby która byłaby opoką, nadzieją i wiarą na lepsze jutro. A najgorszy jest fakt, że często dzieje się to na oczach dorosłych, rodziców, wychowawców, zmowa milczenia? brak reakcji jest reakcją, dlaczego tak łatwo potrafimy odwrócić głowę i udać że niczego nie widzę, nie słyszę, czego się boimy, że staniemy się kolejną ofiarą oprawców? wmawiamy sobie że nasze dziecko sobie poradzi, że szkoła i rówieśnicy tylko tak strasznie wyglądają, że sposób traktowania jest kolejnym sposobem na radzenie sobie z bezradnością, kiedy wszyscy się odwracają ty reaguj, możesz uratować komuś życie przed popełnieniem samobójstwa. Zawsze jest wyjście z sytuacji. 



Akceptacja najwyższą formą tolerancji.

; Szymek ; 

Piotr Kościelny

Wydawnictwo: Czarna Owca

Literatura: Kryminał

Szymek uczeń pierwszej klasy technikum, spokojny nastolatek który nie wyróżniał się na tle rówieśników czy brata Tomka który był skinem. Ta subkultura podzieliła skinów i punków na dwa zespoły które notorycznie wszczynali bójki, ale w szkole istniał inny podział klasowy, szkolny, na koty i starszych uczniów którzy gnębili młodszych, zasady wojskowe które utrzymywały swoje tempo na przerwie, w toalecie czy na boisku. Pewnego dnia piętnastoletni Szymek rzuca się pod pociąg, kilka dni później starszy brat skacze z dachu wieżowca. Co było przyczyną tak radykalnych decyzji, co wpłynęło na tę ostateczną decyzję. Sprawą zajmuje się komisarz Żmigrodzki który boryka się z przeszłością i alkoholizmem, dostaje przydzielonego młodego policjanta którzy odkrywają okoliczności śmierci braci Dąbrowskich. Czy osoby winne śmierci poniosą karę?

Powieść mocna, dosadna, wielowątkowa, ciekawa narracja, bardzo emocjonalna, bulwersująca, wskazująca na wiele tematów tabu, czym były lata i początek lat dziewięćdziesiątych, subkultury które walczyły ze sobą i głosiły wiele reguł odnoszących się czystości rasy, nie tolerancji na tle inności które tępiono. Uważano jeszcze bardzo długo że homoseksualizm można wyleczyć, takie osoby unikały głoszenia o sobie prawdy, kamuflowały się z obawy nie tyle że zostaną źle zrozumiane, nie tolerowane, ale zniszczone dosłownie psychicznie i fizycznie, tego właśnie doświadczył nasz młody bohater który nie potrafił się obronić a nikt inny nie chciał mu pomóc. Docinki, poniżenie, klasowe, szkolne gnojenie, bicie które było chyba najmniej bolesne od słów, pewne wydarzenia przelały czarę, doprowadziły do lawiny skutków. Książka bardzo mną wstrząsnęła, nikt przecież sam nie chciałby być postawiony w tak beznadziejnej sytuacji w której jedyną obroną jest brak obrony, przyjmowanie na klatę każdego dnia wykorzystywania, opluwania, wyśmiewania, gwałcenia. Czasem zastanawiam się gdzie byli rodzice, czy na prawdę dawali się przekonać na liczne sińce, podbite oko tłumaczeniem bójki z kolegami, nie winnych wybryków, czy wystarczyła by wizyta w szkole i lekki postrach smarkaczy. Ale trzeba odnieść się do lat 90' gdzie zazwyczaj dzieciaki z kluczami na szyi ganiali sami przed blokiem, sami próbowali rozwiązywać własne problemy, skargi były nie na miejscu jak ze strony rodziców tak i nauczycieli. Sprawa inności budziła nie tyle nie smak, co brak zrozumienia, kocenie w szkole było na początku dziennym, ofiarą stawali się uczniowie słabi, lub tacy których najsilniejszy sobie upatrzył, a za jednym debilem szło kilku innych nie dlatego że im imponował ale z obawy żeby sami nie zostali z kłopotem. 

Książka bardzo mnie wstrząsnęła, tak zbulwersowała, bo tutaj nie znajdziecie lekkiego pióra, opisana fabuła jest literacką fikcją ale przede wszystkim mogła być prawdziwą z życia wziętą historią nastolatka który poległ na linii szkoła, rówieśnicy. Tak bardzo było mi go szkoda, wydarzenia jakie miały miejsce, brak zrozumienia, brak pomocy, strach i lęk brata na widok tego co się zdarzyło wiele wpłynęło na kolejne decyzje, zemsta, intryga, świadomość wykluczenia, doprowadziły do tragedii. Ale w książce mamy inny temat który także daje wiele do myślenia, komisarz Żmigrodzki był jednym z silnych osobowości w komisariacie, słynął ze spraw rozwiązanych, cieszyłby się dobrą opinią gdyby nie pewna sprawa z przeszłości która położyła kres na jego życiu, nie dając normalnie funkcjonować, ucieczka w alkohol, rozdrapywanie tego co było, wyrzuty sumienia były przyczyną do tego kim się stał w teraźniejszości, pomimo usilnych próśb ze strony przełożonego, partnera nadal płynął w dół nie zostawiając złudzeń jak ta historia się skończy. Smutna książka o samotności, tolerancji, empatii i walce o siebie...polecam każdemu. 

Komentarze