Tego lata stałam się piękna. Cz.1.

 Czasem ludzie wydają się w naszej głowie milion razy piękniejsi. Jakby widziało się ich przez jakąś specjalną soczewkę.


Z powieściami Jenny Han spotkałam po raz pierwszy, jest to literatura młodzieżowa, która skupia na sobie uwagę przyjaźni, więzi rodzinnych, dylematów, kłopotów, rozwodów, w tym wszystkim nieopierzone kurczęta które zmieniają się pod wpływem dojrzewania, gdzie szukają swojego miejsca bytu, kierunku, stabilizacji, gdzie kochają nad wyraz i z totalnym bezdechem, ale przecież każdy z nas był kiedyś piękny, młody, i miał marzenia. Lato to czas wakacji, urlopu, wolnych chwil spędzanych na plaży, w lesie, na spacerach, na wylotach, odlotach, na lenistwie, błogim relaksie, nabieraniu sił, doładowywaniu baterii, akumulatora, należy w tedy brać na piknik coś lekkiego, co sprawi że poczujemy znowu naście lat i te wszystkie kłopoty, co na siebie założyć, jak się umalować, jak zaimponować, jak zwrócić uwagę siebie tego co niby zerka a nic nie widzi. Ślepota jest straszną zniewagą, zabierająca najważniejszy zmysł, ale tu chodzi o duszę, ale czy na prawdę?

Po co brać kryminalne zagadki na barki w lecie kiedy upał nas sam zabija, uganiać się za mordercami, skoro wpadamy w otchłań powieści która uwikłana jest zagadkowo, wprowadza nas jak nowalijki w smaki które zawsze będziemy kojarzyć z wiosną, z letnimi burzami, leżąc na hamaku, kocu, pod drzewem zajadając się truskawkami i czereśniami, zapraszam Was do pierwszej części powieści która ukaże Wam obraz dziewczynki zawsze spędzającej wakacje w raz z mamą i bratem z przyjaciółmi z którymi jest zbratana od dzieciństwa z braćmi Fisher, szaleństwo przy basenie? czemu nie! przy ognisku? czemu nie! wojaże w oceanie, po to są! zbieranie muszli, granie w karty, w butelkę, aż do teraz.

Belly czekała na wakacje jak każdy, cały rok, by wyrwać się od książek, zeszytów, porzucić szkołę, towarzystwo i mundurek, wskoczyć w bikini i pognać z mamą i bratem do domku letniskowego gdzie spędzała wakacje jak co roku, integrując się z synami przyjaciółki matki, ale tego lata było jakoś inaczej, a zaczęło się od tego, że Belly zaprosiła swoją ukochaną psiapsi na wspólne wakacje. Twierdziła że ta pokocha to miejsce, plaże, ocean, że zobaczy świat jej oczami, zrozumie, a ona rozkochała chłopaków, namotała, sprowadziła kłopoty i doprowadziła do milczenia. Każdy rozjechał się jakby obrażony. Ale potem, ona wróciła, jakby inna, dorosła w ciele dziecka, chłopcy widzą w niej kobietę i zaczyna się, wiadomo, konkurencja, rywalizacja, ale coś jest nie tak, bo pomimo każdej sekundy wyrwanej z nią, z nimi, chwil które powinny być unikatowe, są nerwowe, urwane, dociekliwe, tajemnicze. Dla Belly jeden z braci to wyraz najszczerszych wyrazów marzeń, uczuć miłości, ale on sobie stroni żarty, podrywa laski, ucieka gdzieś w głąb siebie, ma w nosie, powiesz, ale dupek! Tym samym zwraca uwagę swoją skromną osobą na fakt że coś się dzieje, że ona tego nie widzi, że drugi brat ma niby wylane, że cokolwiek go obchodzi to co go otacza, jak ten drugi, reakcje są różne, jak oni sami, a ona jest zagubiona, myśli że wywalili jednego z nich z piłki nożnej bo pije, balanguje, bo rozwód rodziców, a na nich spadł grom jakby z jasnego nieba.  To klucz do tego by przewartościować swoje życie, zauważyć problem, wspólnie rozwiązać, zauważyć czym jest więź rodzinna, przyjaźń i czy warto walczyć o miłość jednokierunkową?

Wakacyjna przygoda część pierwsza, która ukazuje szereg problemów dorastania, stygmatów wartości, akceptacji, rodzinnych więzi, przyjaźni, śmierci, dojrzewania i ulotnych pierwszych chwil zakochania, miłosnych uniesień...fajnie napisana, tak lekko, z chmurką, z dozą relaksu, bez pardonu, z nostalgią ale i przekorą, uważam że ta powieść jest dla każdej mamy której dorasta córka, syn, jak rozmawiać z latoroślą, jak traktować ich kłopoty, jak unicestwiać w zarodku wszelkie strachy, jak zrozumieć siebie byśmy dla siebie były bliskie, przyjacielskie, zaradne.
Bardzo podobała mi się pierwsza część tej powieści za sposób wyidealizowania bohaterki, która była dziewczynką która nie koniecznie czuła się na siłach do podejmowania ciężkich decyzji życiowych, miała kogoś, ale zawsze mierzyła się się z nim, pokazywało to pole bitwy i wszelkie upadki, przede wszystkim obraz siebie z lat szczenięcych gdzie wartością było to co na siebie się włożyło, tańczyło, piło, mówiło niekoniecznie. Oczy grały rolę nadrzędną, bo to one wyhaczyły zawsze to coś, co skupiło wszelką formę wypowiedzi. Co jest melodramatyczne? To dylematy, analizy, chwilami książka nudna, nijaka, zwalniająca, oby druga część była ogień. Polecam.

Jenny Han.
Wydawnictwo: Young.
Literatura: Młodzieżowa.


Komentarze