Międzynarodowe Targi Książki w Poznaniu 2023.


 "Kto czyta książki, żyje podwójnie'' 

                                                           (Umberto Eco) 

10 -12. 03.2023.
Weekend to jest czas odpoczynku, resetowania, ładowania baterii na kolejny tydzień, ja w raz z rodziną udałam się  na Międzynarodowe Targi Książki do Poznania, gdzie każdy książkoholik mógł znaleźć coś dla siebie. Coś czyli stoiska wydawnicze ( przewyższał liczbą jaką pamiętam z roku 2020, ale w tedy nadciągała pandemia i był to okrojony czas na spotkania autorskie, księgozbiór też był nikły), gdzie każde lansowało swoich autorów, gdzie można było stanąć, nabyć książkę, a także i co najważniejsze poznać swojego idola, pozyskać autograf, wyjść objuczonym od stóp do głów w celulozę. Bo prawda jest taka że my uzależnieni od powieści, jeść nie musimy, a najlepiej wchodzą zakąski, paluszki, orzeszki lub kabanosy i tym podobne smakołyki. :) Do tego niebywały kubek herbatki i obowiązkowo sierściuch na kolanach w postaci koteczka. 






Jakim moim wielkim zaskoczeniem w sobotę było ujrzeć tylu zaczytanych, a przecież ; ponoć ; w tej dziedzinie wysiadamy w przedbiegach, nic bardziej mylnego, ci co tworzą statystyki powinni udać się w takie miejsce i uwierzyć, pomniejszyć tym samym liczbę tych nie czytatych. Misją targów jest promocja czytelnictwa, dlatego także rodzice w raz z najmłodszymi dziećmi, jak i starszymi znaleźli warsztaty, występy teatrzyków, bajki, baśnie, kolorowanki, słowem różnorodność wiekowa. Syn jako 11- latek, odnalazł się w świecie Marvela, komiksów, Star Wars i innych bohaterów. I mąż wpadł do strefy płyt winylowych, gdzie wygrzebał rękodzieło powstałe z rąk pewnego pana który z nich wyrabia zegary, tak stał się potencjalnym nabywcą zegara Metallicy, mnie urzekło stoisko z także rękodziełem, gdzie miałam okazję poznać prace Anny Tylki która zajmuje się rysunkami, które można było pozyskać w postaci gadżetów, kubków, toreb, kalendarzy, magnesów itp. Wyszłam okutana w rzeczy bez których jak ja żyłam do tej pory? tym bardziej że wszystko zawiera Kottera.

Wydawnictwo: Eurograf

Co dla mnie było istotne? Nie tylko stoiska i ilość tych wszystkich książek które rwały się swoimi pachnącymi kartkami, kup mnie krzyczały, uratuj mnie od tego stoiska, ale upolowałam oczywiście szukając wydawnictwa Znak, by przytulić, dosłownie najnowszą powieść lokalnego autora kryminałów retro z moim kochanym bohaterem powieści Zbigniewem Kaczmarkiem w roli głównej, mowa o Piotrze Bojarskim. Jakże żałuję że nie byliśmy w stanie się spotkać, ale książkę na wieczną pamiątkę mam. :)


Wisienką na torcie dla czytelnika są spotkania autorskie, a tym bardziej jeśli czyta się ich powieści. Rodzą się pytania na które autor/autorka odpowiada będąc zmieszanym, lub zachwyconym. Im głębiej w las, tym więcej grzybów, a co za tym idzie siedem godzin uleciało jak chwila. 

Pierwszą osobą która mnie urzekła była Weronika Marczak, autorka sagi ; Rodziny Monet ; która pisze książki dla młodzieży, przykuła niebywałą ilość młodych osób które w niedowierzającej ilości osób stanęła ogonkiem do podpisywania autografów. 


Kolejną godzinkę spędziłam zasłuchana w opowieść o książkach, pomysłach Łukasza Orbitowskiego który urzekł nas po raz kolejny swoją charyzmą. Uwielbiam jego styl, zwłaszcza w ; Kulcie ; gawędziarz, narracja męska, ciekawa acz wyczuwalna ironia z sarkazmem,  czarne poczucie humoru, troszkę fantazji. Pamiętam jak z przejęciem czytałam ; Chodź ze mną ; jak mnie ona wciągnęła, jak mnie wyżuła i wypluła. Jak siedzi we mnie do dziś. 

Pełna emocji, wtopiłam się myślami w kolejną rozmowę Elżbiety Herezińskiej, autorki powieści ; Sydonia. Słowo się rzekło ; Choć jej nie czytałam przyznam się bez bicia, to sama obecność dała mi tyle że poznałam dobre i złe strony tej powieści. 

Przypadkiem, a te bardzo mnie lubią, natknęłam się na przesympatyczną kobietę, która emanowała niebywałą pogodą ducha. Jakże mogłam przejść obok niezauważona, kiedy miałam do czynienia z Katarzyną Ryrych? Autorka powieści dla dzieci i młodzieży, dla mnie kultową powieścią jest ; Denim Blue ; opowiadającą historię chłopca który dorastał w PRL-U, a wierzcie mi to nie było łatwe.:)

Wisienką na torcie był gość programu, ta, ra, ta, ra, wszystko we mnie krzyczało, idź na spotkanie autorskie do Maxa Czornyja, owszem czytałam jego ciężkie thrillery, kryminały, te najnowsze opowiadające kolejne obozowe historie choć ciekawe, dla mnie troszkę przekombinowane, choć mogę zrozumieć że pisarz rozwija swój warsztat, próbuje, bawi się stylem, językiem, szuka, tworzy i doświadcza, to wersja pierwsza była dla mnie do przyjęcia. Z twardym postanowieniem poprawy, jedną nogą ruszyłam na jego spotkanie, by jak to kobieta zmienić zdanie i w ostateczności zostałam na Katarzynie Bondzie. I to był strzał w dziesiątkę ! Co za emocje, co za rozmowa, co za PETARDA!!! ile uśmiechów, radości i kilka zdjęć, z autografem poprzedzonym występem pisarki. Wiadomo...konieczność mnie do tego zmusiła. :)




Sobota z wypiekami na twarzy zakończyła się optymistycznie.
Zaświeciło słońce, dodało energii.



Niedziela dzień trzeci i ostatni, był bardzo intensywnym popołudniem. Tutaj poszłam na żywioł, na ten dzień miałam zaplanowane spotkanie autorskie z Bartoszem Szczygielskim, ale jak to w życiu bywa można i tak.

Na pierwszy ogień poszedł Jakub Ćwiek, pamiętam jak zaczytywałam się w jego powieściach, jak na mnie działały, ta fantazja robiła swoją robotę na moją wyobraźnię, styl lekki i przyjemny, ; Fandom ; stał się moją ulubioną książką tego autora.


Grzegorza Kucharczyka spotkałam całkiem przypadkowo, ale co to było za spotkanie, cymes i malina, wiele słów padło, wiele pochwał, wiele ciekawostek i historycznych zagwozdek. Bo jeśli nie wiecie kim jest autor, polecam powieść ; Chrystofobia. 500 lat nienawiści do Jezusa i Kościoła ; lub najnowsza historyczna ; Historia Polski 1914 -2022; 

Tego pozyskiwanego autora powieści i serii kryminałów, na podstawie których powstał film ; Żmijowisko ; przedstawiać nie powinnam, a wręcz jestem zmuszona. Wojciech Chmielarz którego miałam okazję poznać nie tylko poprzez ilość wydanych a przeze mnie przeczytanych książek, ale miałam okazję uczestniczyć w spotkaniu autorskim zorganizowanym przez Miejską Bibliotekę Publiczną w moim mieście Turek. Bliższy kontakt, rozmowa, zdjęcie, autograf dało tyle że widząc go na deskach sceny czułam się tak, jakbym spotkała dawno nie widzianego znajomego. Tematem przewodnim była ekranizacja powieści ; Wyrwa ; i wszystko co jest z powieścią związane. 

Ewę Bauer spotkałam na stoisku wydawniczym Replika, gdzie promowała między innymi swoją najnowszą powieść ; Chcę żyć inaczej ; która jest 4 tomem ; Tułaczego życia ; a premiera jej zapowiedziana jest na 21.03.2023r. Upolowałam przedpremierowo powieść, nagadałam się, zdobyłam autograf, dwie fotki na dowód i pamiątkę tego cudownego spotkania, bo sama autorka jest pogodną kobietą, o pozytywnym usposobieniu.



Bartosza Szczygielskiego miałam okazję poznać także poprzez niespodziewaną propozycję przez autora poczytanych powieści także kryminalnych, jakim jest Robert Małecki. Nie musiał mi długo tłumaczyć dlaczego jest dobry w swoim rzemiośle ten dobrze zapowiadający się autor. ; Aorta ; była pierwszą książką która pozwoliła mi się zapaść na długie wieczory w fotelu. Wysłuchałam długą opowieść o najnowszej powieści jaka nie długo cieszy się na rynku wydawniczym, obecnie trwają prace nad ekranizacją thrillera ; Winni jesteśmy wszyscy ; za to ; Dzień gniewu ; bez nie go jest przez Macieja Siembiedę dniem ponoć straconym.




Naładowana pozytywnymi wibracjami, oszołomiona i wsparta na kolejny rok, zdaję sobie sprawę jak ważną rolą jest wsparcie czytelnictwa, wydawnictw, gdyby nie to koło to co byłoby dla kogo? Jako czytelnik, fan dobrej literatury nie korzystałabym z takiej wielkiej formy i inicjatywy, wystarczyła by droga pantoflowa. Warto być z Kulturą za pan brat. A takie imprezy integrują, stymulują i ładują pozytywną energię, niemal jak dzień dobry który zaczyna się od kawy i uśmiechu...

Targi książki także odbyły się edukacyjne, dla przedszkoli, szkół podstawowych i tych powyżej, a także uczelni. Tam można było poznać proponowane kierunki nauczania, skorzystać z wielu kursów, szkoleń, tych bibliotecznych także. Ofert było mnóstwo. Czasem zastanawiam się czy to rutyna, monotonia małomiasteczkowa że odsuwa od siebie, zanudza, zniechęca, odwodzi od bycia tutaj i promowania między innymi swoich bibliotek?

Kończąc dochodzę do wniosku że każdą pasję należy rozwijać, popychać, pozwalać jej unieść się nad wymiar fantazji i oczekiwań. Dbać o nią jest powinnością tego kto darzy ją zainteresowaniem, czasem. A ja lubię wiedzieć, czuć, słuchać i patrzeć.

Komentarze