Kobieta w walizce.

 Ludzie szlachetni doświadczają tak samo gwałtownych uczuć jak reszta ; różnica polega na tym, że wybierają inny sposób postępowania.

                                                          - l. Groff, Fatum i furia, przeł. M. Borowski.

Kończę rok z nową powieścią Katarzyny Bondy ; Kobieta w walizce ; wydawnictwa Muza, w roli głównej mając psychologa śledczego  Huberta Meyera. Tym razem autorka wikła nas w bardzo brudną i trudną jak na pierwszy rzut oka sprawę która ma początek przy drodze w Ełku, skąd przypadkowy kierowca znajduje całkiem sporych gabarytów walizkę. Trzeba dodać że jakiś czas temu w niewiadomych okolicznościach dochodzi do zaginiecia Klaudii Janus, odkrycie walizki to jak otworzenie puszki Pandory, z racji tego że Meyer czeka w areszcie na swoją rozprawę, dochodzenie przejmuje aspirant Grzegorz Kaczmarek. Ten stawia wszystkie karty, uważając że za wszystkim stoją najbliżsi zaginionej. Coś jednak tutaj nie gra, jak jeden mąż każdy konfabuluje, mataczy, próbuje odciągnąć uwagę lub skupić na innej formie byleby prawda nie wyszła na jaw. Sprawa zaczyna się komplikować jeszcze bardziej kiedy okazuje się że Klaudia nie była jedyną dziewczyną która zaginęła bez wieści. Trup w walizce, ciało które trudne było do identyfikacji, przetrzymywane w wodzie, zakopane, częściowo spalone, łańcuszek z listkiem i komu zależało by kobieta została odnaleziona, co kryje w sobie za tajemnice sprawa, jakie zagadki odkryjecie? 

Niesamowicie emocjonalna powieść, która pochłonie Was bez reszty, do końca trzymająca napięcie, zagadkowa, tajemnicza, z tempem, akcją , prowokacyjna, a może ta zabawa jest jak Roller coaster ? Ciekawa, nieszablonowa, niesztampowa, czyta się z szybkością światła, kryminalna rozkminka na ostatnie noce grudniowe. 



Komentarze