Informacja zwrotna.

 '' Alkoholika można zasadzić, wyhodować jak roślinę, tylko w przeciwieństwie do rośliny podleje się sam ''

Najnowszą powieść Jakuba Żulczyka polecam wszystkim bez wyjątku, dla młodzieży, dla dorosłych, nakładem wydawnictwa Świat Książki. Dla mnie jest to rekonstrukcja zdarzeń opisana oczami nałogowego alkoholika. Marcin Kania były muzyk, który stworzył przebój jednego hitu, którym żyła cała polska, dla którego nie liczyło się nic, własne odniesienie do pragnienia by zagłuszyć wycie ciała i duszy, udającego przed innymi - osobami z terapii na którą uczestniczył, swą determinację, walkę z uzależnieniem, lecz w środku był zakłamanym człowiekiem który opowiedział historię nie tylko tego w jaki sposób jego przyjaciel stał się kaleką, co ważne, przez kogo, jakim był podłym egoistycznym bubkiem, dla którego najbliżsi nie liczyli się w cale, usprawiedliwieniem potrafił wymazać wszystko, jak wygumkował to co nastąpiło potem. Któregoś dnia syn Marcina ginie bez wieści. Wszelkie znaki na niebie wskazują na ojca, który rzekomo widział się z Piotrem jako ostatni w restauracji. Lecz pamięć naszego bohatera, jawi się jako czarna dziura. Postanawia wszcząć śledztwo, gdzie pomaga mu Jadzia, koleżanka z terapii, po nitce do kłębka otwiera się przed nim obraz który prowadzi do wielu pytań bez odpowiedzi. Piotr niestety zostaje odnaleziony w lesie, co wskazuje na samobójstwo, lecz Kania nie potrafiąc pogodzić się z prawdą, oskarża ludzi swojego kumpla, z którym kiedyś ubił interes w postaci kupna mieszkań. Co ma to wszystko wspólnego z Piotrem? Ten jak się okazało porzucił wcześniej pracę informatyka, po to by zająć się aferą reprywatyzacyjną, która w bandycki sposób ukazała proceder bezczelnymi oszustwami finansowymi oraz systemem który niszczył ludzką godność. Co kryło się tajemniczego, sekretnego, co doprowadziło do tragedii, jaka prawda wypłynie na jaw. Czy Kani otworzą się oczy, zacznie walczyć o siebie, lepsze jutro, przyzna się przed innymi że jest słaby, potrzebuje pomocy? Ciekawym wątkiem w tej powieści są spotkania mitingu, gdzie grupa ludzi jak co tydzień zasiada na kanapie rozmawiając o swoich problemach, dając tym samym informację zwrotne, każdy z tych uczestników, niby obcy sobie ludzie, a jednak łączy ich jedno - alkohol, egzystencja, próba radzenia sobie, nawet wypaczenie ze środowiska, przyjaźń? 

; Informacja zwrotna ; dla nie jednego uważana jest za bardzo prawdziwą, wręcz brutalną powieść, autor przedstawił bohatera w świetle człowieka zbrukanego, nie istotne czy pił whisky, czy denaturat, czy był celebrytą, czy też zwykłym frajerem który rozpierdzielił życie nie tylko swoje, ale żony, córki, syna, który w ostatnim akapicie, nagrywając wiadomość dla ojca, wyjawił mu swoje uczucia, wstyd, poczucie niskiej samooceny, brak wiary w siebie, na to wszystko składali się osoby z nim związane, dla których Kania nie posiadał centa sympatii, był jak opiłek który zalazł za głęboko w skórę, drażnił, uwierał, nie dał o sobie zapomnieć. Gdzie by się nie pojawił tam wszczynał awantury, był agresywny, jedno co mu przyświecało trzeźwą myśl, to by się napić, by poskromić głód, bez skrupułów, wartości kaleczył każdego kto mu się nawinął pod rękę. Snobizm i zakłamanie, by na końcu otworzyć się i powiedzieć głośno sobie, przyznając rację ; JA MARCIN KANIA, JESTEM ALKOHOLIKIEM ; 

Jak mogą potoczyć się losy naszego bohatera? wszystko zależy od nie go jaką drogę wybierze, na trzeźwo, bez analizowania, dogłębnych myśli, wyciągania teorii, próby tłumaczenia siebie, czy płynąć z prądem dla chwili, tonąc i topiąc tych którzy powinni być wsparciem, stał się również współuzależnieniem. Każdy z nas zna, lub z widzenia może wskazać takiego Marcinka, który zamienił swoje życie i osób mu najbliższych w gruzy, powodując strach, zgorszenie, bezradność. Polecam serdecznie. 


Komentarze