Niedziela, która zdarzyła się w środę.

 


; Niedziela, która zdarzyła się w środę ;

Mariusz Szczygieł

Wydawnictwo: Czarne

Literatura: Reportaż

Skoro czwartek, to taki mały piątek, to dlaczego niedziela nie mogła się zdarzyć w środę? Ja urodzona w latach osiemdziesiątych, dziś z rozrzewnieniem wspominam dzieciństwo spędzone na blokowisku w śród ferajny dzieciaków, z kluczem na szyi, spędzałam czas po szkole na trzepaku lub grając z koleżankami w klasy, w gumę, czy inne gry. Ale lata dziewięćdziesiąte to był nowy przełom jaki nastąpił w Polsce, nowy nominał, miliony się zarabiało! pracę traciło, zamykało się fabryki jak opisuje Mariusz Szczygieł, tuż po upadku komunizmu, gdzie miało być cudownie, było - trudno. Książka to zbiór tych co pisali z sarkazmem, ironią przedstawić swój temat, problem, stronę w danym momencie dyskusji, podzielić się swoją historią, to chichot losu głównych bohaterów, z dowcipem i przekąsem powróciłam na podwórko by zauważyć zmiany w życiu w tedy. Szarzyznę ludzkich praw, labirynty własnej nie mocy po utracie pracy, nawyki, przyzwyczajenia, miłość do wykonywanej pracy, utrata stanowiła wykluczenie, dziś też można się poczuć tak samo, czy kiedyś o nas tak napiszą, dzieci wczesnego Internetu, nowatorskich sposobów technologicznych, ulepszaczy życia? też będą porównywać do dinozaurów? my dzieci z ery kamienia łupanego, jaskiniowcy? Autor wklepał niemal mitologie lat dziewięćdziesiątych, ten niesamowity sposób pisania, prosty, przejrzysty, tak spostrzegał tamten świat, tak o nim pisał, zobrazowany, narzucony migawkami, tak ciekawy że często się śmiałam z wypowiedzi tych osób które wiązały koniec z końcem z szarą rzeczywistością, książka staje się dziełem reportażu, dygresyjna, ujmująca a jednak skryta w latach dance, początkach disco polo, białych skarpetek i Heya. Polecam.

Komentarze