Blizna w kształcie koniczyny.

 Prosta historia oparta na 198 stronach powieści Zuzanny Arczyńskiej. To niesamowity model tematyczny który wprawia czytelnika w historię która może spotkać każdego, tutaj sięgamy po obiekt jakim staje się utkwiona zadra historii uśpiona w starczych ciałach. Mówi się że starość Panu Bogu się nie udała, ciało wiotczeje, naszprycowane bólem, chorobami, demencją, postępuje w raz z wiekiem, nawet z rozgoryczeniem i frustracją. Stają się kulą u nogi opiekunów, domowników, zrzędzą, marudzą, zwymyślają...ale ta historia zaczyna się tak spokojnie, wciąga od pierwszych stron, jest prawdziwą opowieścią ; królików z Ravensbrucka ;, to rzecz o nazistowskim okrucieństwie, sile przetrwania i odwadze która stała się krzywdą wyrządzona osobie, która również krzywdziła, posiada moralne mniejsze znaczenie niż ta skierowana do człowieka niewinnego? Czy dziś po latach męki a i być może zapomnienia ( a czy takie zło można zapomnieć?), można znaleźć wybaczenie, odkupienie win? Czy życie posiadające inną tożsamość pozwala na oczyszczenie sumienia od tego kim się było w młodości, czy usprawiedliwieniem tamtych występków była młodość, dostosowanie się do reszty nazistów, a może brutalizm był wszczepiony i wypełzł na powierzchnię człowieczeństwa bo otrzymał parę skrzydeł, tę wolność i wolną rękę do zadawania bólu, manifestowania swoją osobą udając nadczłowieka? Polecam zapoznać się z tą lekturą, mnie osobiście bardzo poruszyła ta opowieść.

; Blizna w kształcie koniczyny ;

Zuzanna Arczyńska

Wydawnictwo: Dla Czemu

Literatura: obyczajowa.



Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami.

                - Stanisław Jerzy Lec


 Historia trójki Polaków, którzy wyjechali za pracą do Niemiec, jako opiekunowie osób starszych. Majętni, niby dystyngowani, a jednak robili swoim opiekunom wszystko by ich życie zamienić niemal w piekło. Pewnego dnia dom zostaje obrabowany i w tedy poznają przypadkiem tajemniczą przeszłość babci Kostka, po nitce do kłębka ujawniają się zagadki domowników. Może byłoby wszystko po staremu - gdyby nie pewne dokumenty świadczące o tym kim był pan domu, kim było ów zacne małżeństwo. Jaką tajemnicę skrywał mąż staruszek mający problemy z higieną, jaką krzywdę robił swojej żonie, a kim była ta zacna niewiasta? Jaki morał będzie tej historii końcowej?

Powieść Zuzanny Arczyńskiej wprowadził mnie w stupor, owszem nasłuchałam sie opowieści znajomych którzy opiekowali się starszymi osobami w Niemczech, jedni byli bardziej do potrzymania towarzystwa, chociaż i ; kwiatki  ; się zdarzały. Czy ci ludzie specjalnie potrafili zadręczyć opiekunów po to by im pokazać kto tu rządzi i od czego wszystko jest zależne. Mamy tutaj zmanipulowane małżeństwo starszej pary która skrywa okrutną prawdę przeszłości, współzależność od osoby nie tyle toksycznej, ale brutala który przez lata skrywającego się pod skradzionym nazwiskiem niż ten nazistowski, ukrywa swoją twarz, człowieka okrutnego ale i dzisiaj bezbronnego na którego spadł krzyż sprawiedliwości. Dlaczego osoba która stała u jego boku dalej dawała się tak zmanipulować, czy pokochała kata, wybaczyła mu to co robił w obozie? nie potrafiła się uwolnić, inaczej żyć? Wiele pytań nasuwa się podczas czytania książki, niby lekka w obyciu, a jednak niesie wiele skrytych tajemnic, wiele bólu, cierpienia osób innych, blizny pozostawione są ranami które nigdy się nie goją, pozostawiają ślad w duszy, w sercu.

Blizna w kształcie koniczyny to symbol cierpienia zadawanego na nowo, może to masochizm, pamiątka jak numer obozowy...dylematy opiekunów, konfrontacja z prawdą jakiej doświadczyli, świadomość obcowania z człowiekiem który może stać się osobą najbliższą...

Polecam.

Komentarze