Kozioł ofiarny.


Czytaliście '' Rebekę ''  Daphne Maurier? Nie? Na co czekasz?! Obiecuję Wam nie przespaną noc, pełną wrażeń, napięć i emocji. Idąc za głosem serca który podpowiedział mi ; weź kolejną powieść a nie zawiedziesz się, ; bo książki tej autorki są przesiąknięte uczuciami, piękną narracją, obrazami światem odległym, nostalgią, ale przede wszystkim przesłaniem, lekcja życia która daje do myślenia, przy niej musisz stanąć i podumać, przelać pewne aspekty na papier i porównać,  przekierowuję nas na płaszczyznę życia innych ludzi i ich problemów, ich pomyłek, ucieczek od odpowiedzialności, ze wstydu, pragnąc wolności takiego wiecie, osobistego a nawet egoistycznego kiedy cały świat macie w poszanowaniu jak i bliskich bo bliscy...to odrębny temat. 

; Kozioł Ofiarny ;

Daphne Maurier

Wydawnictwo: Albatros

Myślenie o sobie jak najgorzej to czasami przejaw słabości. Mówimy: "Osiągnąłem dno, nie mogłem spaść niżej" i wręcz z rozkoszą pławimy się w bagnie. Jednak rzecz w tym, że to nieprawda. Nie ma końca złu, które w nas tkwi, tak jak nie ma końca dobru. To tylko kwestia wyboru. Trudzimy się żeby zajść wyżej, i trudzimy się, żeby upaść nisko. Trzeba jedynie odkryć, w którym kierunku zmierzamy.

Czy to możliwe by los tak chciał a przypadek zapieczętował koleje losu by na swojej drodze spotkać sobowtóra, postacią nie zgoła taką samą, podobną, wręcz idealną, mimika, gestykulacja, nawet postawione te same słowa, zdania, aż nie wiarygodne, intuicja Johna i Jeana była prawie jeden do jednego...prawie, a to robi zawsze różnicę prawda? Bo tych dwoje napotkanych przypadkowo na stacji kolejowej różni wszystko, osobowość, temperament i charakter, niby nic a wszystko. kiedy John Budzi się w podejrzanym hotelu na popijawie z sobowtórem, jedzie do jego posiadłości ubierając się w skórę hrabiego Jeana de Gue który był swawolny, nieodpowiedzialny, lekko duch, miał wszystko i wszystkich za nic, prace, rodzinę, trwoniąc oszczędności i ciężką pracę robotników pracujących w hucie szkła nie zdobył kolejnego kontraktu i przedłużenia umowy, postawił firmę jak i ludzi pod niemal mostem bezrobocia, uciekł do Francji gdzie spotkał ot tak takiego sobie samego z wyglądu i uknuł intrygę...A ten drugi z goła wypalony nauczyciel, rozczarowany światem, ludźmi  angielski nauczyciel znalazł się całkiem przypadkiem  w posiadłości o której nie wiedział nic, za to reszta wzięła go za ; swojego ;. Wszedł w skórę Jeana de Gue i zaczął naprawiać, poznawać toksyczną rodzinę ich relacje, zboczenia, ich nałogi ich specyfikę, córkę którą to prawie wstawili w obraz bo stwierdzili że no cóż: święta, samobiczowanie w wieku jedenastu lat, bo nie wypada, bo Bóg patrzy, a on niby jako pierwowzór pana począł kochać, poznawać, zaznajamiać się z rodziną, matką, żoną, nienarodzonym potomkiem i wszelkimi problemami, i kiedy myślał że szacunek, pokora to podstawa...

Czytając myślałam że wzięłam do ręki książkę lekką i przyjemną na dwa góra trzy wieczory, że nic mnie nie zaskoczy i proszę! Zdziwienie, szok, amortyzacja?! Weszłam w wiek gdzie we Francji nosiło się gorsety, suknie i woale, kiedy ach och było na początku dziennym gdzie myślałam że nudą zawiało, że nic mnie nie spotka, a tu proszę! Zwrot akcji, literatura piękna z dozą czytania ze zrozumieniem czyli nie łatwa, nie miałka, trzeba wejść głęboko by móc zrozumieć podejście autorki do tematu, bo niby przypadek zrządził losem jednego z bohaterów, ale idąc dalej i w głąb lasu czuję jej intencje by zrozumieć sens przesłania, nostalgia, poczucie bezradności wobec , bo kim jesteśmy po prawdzie wobec rodziny, tych których kochamy? a czasem ta ; przyszywana ; rodzina staje sie tą najbliższą, najukochańszą, bo to prawda że z rodziną to tylko na zdjęciu wychodzi się najlepiej, czasem obcy ludzie wyciągną pomocną  dłoń w momencie potrzeby, tutaj pokazana jest scena jak trudne są relacje, jakie spustoszenie poczynił sobowtór jakiej nie lada było gratki by poukładać wszystkie rozsypane klocki, udowodnić wartość, zaufać i by zaufali. A kiedy to następuje, pojawia się inna scena...

; Kozioł ofiarny ; to powieść dramy, a jednocześnie literatury pięknej gdzie obfituje i groteska i pomyłka, nie ma romansu a jest zrozumienie i problematyka powieści, tematu, fabuły, grzmi grozą a jednocześnie masz scenerię utkaną we Francji, z tematów tabu, miłości i zrozumienia siebie, tradycji, przynależności, wspomnienia, czyta się to jednym tchem ale trzeba pamiętać i mieć na uwadze że nie ma tu wzlotów a jedynie magie, przesłanie płynące z poczucia bycia sobowtórem na którego brzemię spadło za wiele. Czy podoła? Polecam tylko dla wytrwałych.


Komentarze