Życie Violette.

 


"Gdyby za każdym razem, kiedy o Tobie myślę, wyrastał kwiat, ziemia byłaby jednym wielkim ogrodem ".


Jeśli miałabym Was drodzy czytelnicy zaprosić do niebywałej podróży do innego wymiaru fikcji literackiej tak skonstruowanej na niebagatelnej historii kobiety która swoją wędrówkę życia zaczęła od śmierci, a potem brnęła przez meandry poczynań które z wyboru lub ich braku toczącym się w jej realiach rzeczywistości które ugłaskała i urzeczywistniła jako dozorczyni cmentarza, opisując w swojej powieści Valerie  Perrin ; Życie Violette  ; wydawnictwo: Albatros,  jako istotę życia ubogacając je w doświadczenia, opisując fantastyczną narracją, językiem tak ujmującym że książka staje się przygodą ku czci przyjaźni pośród dramatów, pośród dusz uciśnionych jest nadzieją i pocieszeniem, bo powieść dogłębnie chwyta za serce wielowątkowością, splecionymi zdarzeniami, osób połączonymi tym oto cmentarzem, jest wiara i nadzieja, ale jest przeplatania narracja żałobników którzy opisują swoje doświadczenia, jest mistyczna i pragmatyczna z romansem w tle, jest przywarą, gusłami i ludowymi przesądami bo aby oswoić śmierć należy ją wchłonąć, wszelkie dygresje o strachach i duchach spoza świata, odkryć tajemnicę która pozwala zaakceptować szept traum, tęsknot za osobami które są wspomnieniem i żyją pośród rzeczy materialnych jak w fotografiach przywołując smutek czy też cień uśmiechu, oddać cześć i spokój, pozwolić odejść pośród wszelkich tęsknot zawartych w słowach, łzach, uciec do tych chwil by móc pozwolić swojej duszy połączyć się z wszechświatem osób bliskich, wysłuchać i zjednoczyć. Powieść przywołuje dla mnie klasyka Adama Mickiewicza dziady cz.IV i przywoływanie duchów, zwołując ich co nabiera tempa a jednak czuje się klimat ludowych opowieści, przypowieści ; Ciemno wszędzie, głucho wszędzie , co to będzie, co to będzie ;, dla mnie jest to piękna opowieść o duszach uciśnionych, zalęknionych i ta zatrważająca atmosfera i klimat obcości, metafizyki, romantyzmu na tle oświecenia. Kiedy Klasycyści toczyli spór z romantykami, tak dzisiaj odwołuję się do wielu podobieństw w tej powieści gdzie rządzą ludzkie przypadki i ich nostalgie, przesądy, gusła, plotka, opinia, strach przed tym nieznanym, nieocenionym, powołujemy się w ostatniej chwili do wiary i miłości do Boga, ku wybaczeniu, ocaleniu duszy która grzeszyła, ale w tej książce jest wiele cierpienia i tak wzniosłe historie o ludziach tak zwyczajnych, normalnych, niezwykłych że książka to jedno pasmo pięknie płynącej muzyki z serca dla serca, proste historie, obraz który pośrodkuje i daje przekaz, jest morałem i płynącą puentą. Losy bohaterki sięgają Burgundii, gdzie tam przeżywa dramaty i wzniosłe chwile które dodają otuchy, ale jak to jest napisane, jakim stylem, to się chcę czytać, rozpływać, przywołuje mi na myśl wino, jego smak, delektacje, bukiet smaku który kładzie się wytchnieniem zachodzącego słońca na kubkach smakowych, tę konsystencje smaków owoców i smak który oddaje poczet rzemiosła który sam w sobie jest niepowtarzalny. Atmosfera i klimat powieści oddają nam to co sama wyobraźnia wykreuje na płótnie. Ja widzę Violette na tle ciemnego nieba zasłoniętego pasmem chmur deszczowych gdzie pomiędzy nimi przebijają pasma promieni słońca, w oddali jej domek i cmentarz, nostalgia, cisza i rozmowa w tle. Ostatnio koleżanka nasunęła fajną myśl nad którą możemy podumać będąc właśnie na cmentarzu, że to miejsce które przywołuje refleksje, wspomnienia z tymi osobami które odeszły, gdzie w duchu toczą się nie raz zajadłe rozmowy, rozprawki, sprawy nie wyjaśnione, gdzie kładziemy nasze tęsknoty na szli z szaleństwem, wielką utratą miłości, niepowrotem, a naszym bytem. Chcę dziś jej podziękować bo czasem słowa rzucone w wir zdania, niby rozproszone niosą przekaz, myśl...i zostają w nas na zawsze. Ta książka jest dobra na czas listopadowy. 
 



Komentarze