Miało być zabawnie ( a wyszło jak zwykle ).

 

 "Ze szczęśliwym związkiem jest jak ze zderzaczem hadronów. Żadnego nie udało mi się zbudować" 

; Miało być zabawnie ( a wyszło jak zwykle) ;
Dorota Szelągowska
Wydawnictwo: Wielka Litera

A tego się nie spodziewałam, poleciła mi tę książkę dyrektor Powiatowej Biblioteki Publicznej w Turku, weź - powiada - przeczytaj i oceń sama, ja mam mieszane uczucia, jest fajna, wiele można wyciągnąć z niej, zmusza do refleksji, daje do myślenia. Na prawdę? Biorę i czytam pierwsze wersy, tak szybko, bez zastanowienia stawiając na akapit, kropkę czy chociażby przecinek, stosunek do takich ; lekkich poradników ; mam bliżej niż chłodny, raczej nie określony, zawsze okazuje się że dobre rady są postmodernistyczne do tego co już sama wiem przez wzgląd na swój wiek, lata przeżyte, jako takie doświadczenie i nic mnie nie zdziwi, nie zaskoczy, przez wgląd na egzystencjalizm i cywilizacje, zahaczając o filozofię, zawsze omijałam wszelkie rubryki z dobrymi radami, z tym co łączy ; celebrytę ; od kapiszona, też wybucha, chcesz zabłysnąć, chcesz nie schodzić z pierwszych nagłówek ; pudelka ; to niech piszą...byleby nazwiska nie przekręcali. Ale książka wydała się połączeniem wspomnień, porady, mądrej, treściwej, z dozą dobrego smaku, humoru, w wersji pamiętnika z obrazkami? Myślałam że jeśli już mam przeczytać tę książkę to poświęcę jej dwa rozdziały, pomyślę, opracuję plan strategii, czyli obejdę ją szerokim łukiem nie zostawiając szczypty refleksji, zostanie upchnięta z powrotem na biblioteczny regał by szukała godnego czytelnika. A tutaj dwa rozdziały przerodziły się w całość i nawet nie wiem kiedy poczułam coś, co bardzo wzbudziło mą ciekawość, bo nastąpiła magia! te krótkie opowieści stały się moimi felietonami, jak ja kocham Felieton Tomasza Orbratowskiego! ten wylewający się sarkazm z ironią, poczucie humoru, jak ja mu zazdroszczę tej lekkości pióra, a tutaj mam wersję women, do tego znaną z REMONTÓW TOTALNYCH, córkę ; mojej ; Katarzyny Grocholi, której notabene wszystkie książki połknęłam za jednym razem, jako przyzwoity książkoholik stała się moim natchnieniem, ale przecież nie o tym miałam pisać. Wiadomo jak spostrzegamy ; gwiazdy ; są nie tylko ukontentowaniem wszelkich cnót i zalet, prawdą niemal absolutną, jakże my zwykłe kobiety pragniemy się z nimi liczyć więc na ten wzór podglądamy życie tych osób publicznych i lejemy niekiedy słowa prawdy, pocieszenia, krytyki której sami się boimy, po hejt bo tak jest prościej podłożyć świnie. Książka ukazuje wiele prawd i opinii pani Doroty, jej zdanie na temat socjal mediów, akceptacji, miłości, dobroci, pomaganiu, po politykę i religię która stoi kością przy wspólnie i pięknie nakrytym stole gdzie zbiera się cała rodzina by kłócić się o różne partie, poglądy i osądzają. Prosto napisane, ale mądrze, jak ja lubię takie kobiety, przecież jakże rzadko spotyka się by kobieta kobiecie była tą samą płcią, która nie zazdrości, nie pluje jadem, wspiera i akceptuje, przecież każda z nas ma przywary, wady, fobie, zalety mamy od groma ale jakże potrafimy się cieszyć z cudzego nieszczęścia, analizować, prawie pisać rozprawki, szczerość jest ponad tym co pokazują na Insta czy gdziekolwiek w rogu socjal media, przerasta na ten świat, nasza metryka, gonimy by dogonić króliczka, wzbogacamy się o filtry w zdjęcia by utożsamić się i ugładzić wszelkie niedostatki tak by zbliżyć się niemal do noworodka, zaniżamy swoją wartość, intelektualność, nie tolerujemy, ale za to eksplorujemy krzyczący głos polityków, kościołów, uznajemy za prawdę i deficyt reklam, cieszą nas rzeczy materialne a nie celebrujemy chwili, wolimy marzyć stojąc w miejscu i boimy się odwagi, pierwszego kroku by wyjść spoza ramy, formuły i tabelki, wstydzimy się wszystkiego co nas spłaszcza, bo to wyssaliśmy z mlekiem matki, lęk że szczęście jest momentem którego stracimy bezpowrotnie, boimy się zakochać i zaangażować bo powielone błędy stwarzają mur nie do przebicia, wolimy być samotni chociaż nosi nas i uciekamy we własne dramy, pamiętamy zamierzchłe czasy, wspominamy te dobre i uważamy że już nic nas dobrego nie spotka. A prostym zakończeniem jest puenta płynąca z tejże książki, cieszmy się tym co mamy, doceniajmy sam fakt że jesteśmy tu i teraz, że jesteśmy zdrowi, wypuśćmy to szczęście niech stanie się rzeczywiste i namacalne, bądźmy wdzięczni za to co przynosi nam dzień, nawet za złe chwile bo dzięki nim stajemy się bogatsi w doświadczenia.  Tak jak napisała autorka:

; Często staje przed lustrem i się sobie przedstawiam. Bo większość tego, co wiedziałam, po prostu się przeterminowała. Okazuje się, że po 40 latach system załadował mi się na nowo. Fenomenalne uczucie. Bez lęku, z cierpliwością i zaufaniem. I jedyne, co mam do powiedzenia, to że w każdym przypadku warto się przyjrzeć terminowi ważności. A jeśli nie jesteśmy pewni, to po prostu spróbować. Nie odkładać na później. Żyć. ; 

Felieton to dla mnie coś nowego, ja nie czytam felietonów, jakiż to mój błąd, z jajem, z przytupem ugładzone są te krótkie opowiastki w ciekawe formy wątków, które budująco wpływają prawie jakbym spotkała się z coachem kobiecym, ze stylem i tokiem myślenia, zahaczając o punkt opinii, poglądów, z sympatią i lekką dozą wyrafinowania, polecam tę książkę która podnosi na duchu, rozumie, czuje, odpowiada na wszelkie bolączki słowami osobistych zwierzeń autorki która nie boi się pisać o swoich lękach, strachu, która pisze o swoich szczęściach, docenia wartości, kocha i żyję, spełnia się i modeluje własne pasje, którym oddała życie jak przyjaźni, rodzinie i swojej mamie. Nawet jeśli nie wyjdzie cokolwiek w życiu to zawsze można powiedzieć: ; ale spróbowałam ; i iść do przodu. Książka bawi, uczy, dodaje otuchy tym, którzy myślą że tylko oni mają pecha, rozbawi tych, dla których szklanka jest zawsze do połowy pusta, da do myślenia tym, którzy idą przez życie niefrasobliwie, zachęci do działania tych, którzy utknęli na życiowych mieliznach. A autorka to w rzeczy samej taka sama z nas kobieta, trochę poryta, trochę szalona, smutna i niebanalna. 
Polecam serdecznie.


Komentarze