Jak nie być spinką przy krawacie.

Relaks jest podstawą dobrego wypoczynku, a dobrym wypoczynkiem nazywam swój wygodny fotel, ulubioną herbatę w ulubioną kubku, jesień zaczęła się piękną słoneczną pogodą, można uznać za rozpoczęcie weekendu w doborowym towarzystwie bardzo dobrej książki o której chcę Wam ciut opowiedzieć. Zapraszam! 😊



 Jak możesz coś zmienić, zmień to. Jak nie możesz, zaakceptuj albo zakończ.

                                                               - Sylwia Trojanowska

; Jak niw być spinką przy krawacie męża;
Anna M. Brengos
Wydawnictwo: Lucky
Literatura: obyczajowa

Czy można czuć się gorzej niż tytułowa powieść ; Jak nie być spinką przy krawacie ?; Annie M. Brengos, wydawnictwa: Lucky, okazuje się że nawet bardziej, Marcelina bohaterka książki, wprowadza nas do swojego jakże stabilnego świata, w którym tylko prozaicznie króluje rutyna, jako z zawodu polonistka stojąca jedną nogą ( nie nad grobem, o losie!), przed emeryturą, każdego dnia pilnuje aby mąż zacny i wybitny adwokat, miał wszystko bo wiadomo kto karty w tym związku rozdaje, a Marcelina dbała by miał wszystko, a że z z czasem stała się tylko jego podorędziem, gospodynią, sprzątaczką, usługującą, tą która z intuicji będzie wiedziała co pragnie jej mężczyzna. Ale ten miał w nosie jej standardy, zadbał o złotą klatkę, w której na szczęście żona nie dała się zamknąć, a ta nawykła do takiego stylu i bytu życia. Aż pewnego dnia, niespodziewanie mąż umiera na sali rozpraw, prowadząc bardzo niebezpieczną sprawę obrony jednego z członków mafii. Od tej pory, żałoba żałobą, ale kim są ci co nagle nieproszeni zaszczycają ją w swoim mieszkaniu, dlaczego tak ważna stała się toga mecenasa, na kij w oko płyta jakiegoś tam klasyka? Marcelina w raz z przyjaciółką która będąca na emeryturze, pomaga Marcelinie poukładać wszystkie rozsypane klocki w całość, bo przecież nauczyciel też może mieć swoją pasję, malarstwo i odskocznie w postaci jachtu i domku letniskowego na Mazurach, gdzie opuszczając miejsce zamieszkania próbuje odnaleźć spokój na łonie przyrody. To tam wpada ekipa ochrony, zbulwersowane karki, straszą, mataczą, ktoś ich obserwuje, policja rozkłada ręce, ktoś ginie gdzie tym samym dochodzi do strzelaniny,  w życiu kobiety pojawia się miejscowy lump na którego może liczyć i mu ufać, jaką role odegra w życiu bohaterki, mając dosyć Marcelina poznaje mężczyznę któremu popsuła się łódka, oczywiście że mu pomaga, słucha, obserwuje, ale jakby traci grunt pod nogami, czy ten także okaże się typem z pod ciemnej gwiazdy, co grozi kobietom, czy bandziory znajdą to czego szukają, o jakich niespodziankach dowie się przypadkiem nasza bohaterka? 

Śmieszna, prozaiczna, z dużą ilością akcji i jej zwrotów, sensacyjna, coś na podobieństwo Olgi Rudnickiej ; 5 Natalii ; jeśli nie czytaliście to bardzo polecam, obiecuję że pękniecie ze śmiechu, ale co mnie zawsze bawi i ciekawi, to w jaki sposób powstaje fabuła, jak splecione są ze sobą wątki, niby mamy komedie, z obyczajówką w tle, romans który przypadkiem kroi się na horyzoncie, deczko kryminału a to wszystko splecione taką wartkim strumieniem że ja nie mogłam się oderwać od powieści, i przeczytałam ją w dwa wieczory. 

Kilka słów o Marcelinie, odniosłam wrażenie że stanowiła tło kobiety spokojnej, ustabilizowanej, pogodzonej z losem, która miała wszystko ale czy w tym wszystkim była szczęśliwa? raczej odniosłam wrażenie że przytłoczona bogactwem, z brakiem grona przyjaciół, będąca w posiadaniu jednej przyjaciółki Lodzi, która była jej przeciwieństwem, jeśli pierwsza była poukładana i nad wyraz odpowiedzialna, tak Lodzia stanowiła huragan, niosła za sobą zniszczenie w postaci niebywałej energii, wesoła, dowcipna, bez lęku i strachu mocno stąpająca po ziemi, dla Marceliny osobowość przyjaciółki które nota bene miały już swoje lata, była ostoją, opoką, w trudnych chwilach życia, ale przede wszystkim tym czym przyjaciel powinien być w chwilach kiedy popada w kłopoty, nie ucieka z podkulonym ogonem ale trwa czynnie, nie tylko słowami, ale czynami co udowadniała na każdym kroku. Ona podnosiła Mrcelinę z wszelkich ; być albo nie być ; kiedy tylko ta poczuła że zbliża się drama, a tych miała bez liku, bo mąż którego uważała za punkt bezpiecznej ostoi finansowej, krył wiele za uszami, w tajemnicy, bawiący się na salonach kiedy ta brylowała z klasówkami ślęcząc po nocach, ten wyjeżdżał w delegacje by bawić się i korzystać z życia, ta uprawiała jogging między klasami, kiedy on dbał o siebie ona wciągała garsonkę ; by jakoś wyglądać; jej pasja leżała w składziku w pokoju do którego PAN I WŁADCA nie zaglądał, a to było prawie arcydzieła które zostały docenione przez krytyków dopiero po jego śmierci, za namową ów przyjaciółki by zorganizować wernisaż. Jednym słowem, odrodziła się jak feniks z popiołów, silniejsza, z większym poczuciem własnej wartości, dostrzegła że można żyć inaczej, bardziej chłonąć, bardziej doceniać każdą chwilę, że pieniądze? cóż to rzecz nabyta, dająca możliwości spełniania się na wielu płaszczyznach, nie myśleć o kryzysie, rosnącej inflacji, można spokojnie budować przyszłość bez zamartwiania się, a miłość? przecież i tutaj pojawiła się całkiem niespodziewanie i z zaskoczenia. A czy takowa posiada metrykę, czy należy ją odrzucić tylko dlatego że ; co ludzie powiedzą ; a swoje lata posiadać i cieszyć się tymi motylkami tam gdzieś w podbrzuszu? W tej dziedzinie wszystkie chwyty dozwolone o czym przekona się nasza bohaterka. 

Lekka, magiczna, wymyślona tak by odwrócić nam czytelnikom uwagę od problemów dnia codziennego, nieszablonowa, a mięciutka i kochana. Polecam serdecznie. 

Komentarze