Rodzina Monet. Skarb.


Dotychczas tylko raz myślałam o własnej śmierci i było to zaraz po tym, jak zostałam poinformowana o wypadku, w którym zginęły moja mama i babcia. Moją pierwszą myślą było wtedy, że co ja zrobię na tym świecie bez mamy. Rozważałam, żeby pójść w jej ślady, ale tylko przez jedną, naprawdę ciężką noc, kiedy nie mogłam spać i wylałam morze łez. Następnego dnia dowiedziałam się, że mam braci.




 











Rodzina jest opoką, stanowi swój własny świat, planetę, wszelkie relacje i więzi tworzą substytut dialogów, sympatii, przyjaźni, kłopotów. Każdy ma własne miejsce przy rodzinnym stole, jak każdy ma miejsce w tej synchronizacji zawiłych więzi, gdzie dochodzą uczucia, szacunek i wartości wyższe. Rodzina może spajać, być plastrem na ból, integracją, może się wspierać i pomagać, rozumieć i szanować własne poglądy i sprawy, ale także może nieść zniszczenie, niezrozumienie, brak reakcji, z znikąd uzyskanej pomocy, bo nie raz, nie dwa słyszymy o tym że nią to najlepiej wychodzi się na zdjęciu, tylko w tedy kiedy stoi się po środku, by w razie czego można było wyciąć. 

Hailie Monet jest nastolatką, której życie toczy się pomiędzy szkołą, domem, wychowywana przez mamę i ukochaną babcię, doznaje szoku kiedy pewnego dnia dowiaduje się że najukochańsze osoby zginęły w wypadku samochodowym. Dziewczyna momentalnie ląduje w Pensylwanii gdzie dowiaduje się że na świecie nie jest całkiem sama, a posiada piątkę braci. Kiedy wprowadza się do posiadłości braci Monet doznaje wielkiego zaskoczenia, bo dom to imperium, bo przepych, bogactwo znała tylko z programów telewizyjnych o ludziach opływających w luksusy. Sama teraz stała się jedną tych o których mówi się ; bogole ;. Po prezentacji ze strony braci a zwłaszcza najstarszego który przejął piecze nad wychowaniem dziewczynki, reszta stanowiła ekipę rozwydrzonych, zadufanych w sobie chłopaków którzy zawsze patrzyli na nią z góry, wywołując w niej mieszane uczucie, coś pomiędzy strachem a ciekawością. W szkole też nie miała lekko, zawsze pilnowana, zawsze izolowana bo była jakby wyjęta z innej bajki, a ci co się nią za bardzo interesowali ledwo uszli z życiem, jak pewien chłopak u którego rozpaliła na pierwszy rzut oka uczucia, okazał się typowym lovelasem który pragnął ją wiadomo po co i na co, raz że Heili była dziewczynką ułożoną, rozsądną, to jednak emanowała w niej prostota i naiwność która nakazywała jej wierzyć w to co widzi i czuje. Uważała że należy dać mu szansę, bo spotkania z nim dawały tyle że miała do kogo otworzyć buzię, nie była aż tak samotna, smutna w tym nowym świecie pełnym zakłamania, złych, wrogich spojrzeń. Lecz po pierwszej randce i jakże owocnym pocałunku, chłopak omal nie trafił na OIOM, pognany przez braci na trzy wiatry. Próby tłumaczenia nie trafiały do niej, uważając za niesprawiedliwość traktować tak jej kolegów. Ale kiedy ona sama napotkała go idącego korytarzem w objęciu innej dziewczyny, wszelkie nadzieje na przyszłość spełzły na niczym. Wsparciem były dwie koleżanki które były podporą ciężkich chwil, do momentu aż nie została zaproszona na sylwestra do jednej z nich. Brat koleżanki od razu wyraził swoje zdanie odnośnie Heili, a kiedy rozgorzała ostra wymiana zdań, ten podsunął im lampki z szampanem. Kiedy dziewczyna nie wypiła swojego napoju, ten próbował ją zaatakować, gdzie na szczęście w obronie jej wystąpił jej ochroniarz który wpadł do mieszkania jak po ogień. Niestety został unicestwiony kijem bejsbolowym, a nie długo potem ktoś zaatakował ją, czym własnym ciałem ochronił ją jej brat, dając do myślenia, że dziewczyna jest w niebezpieczeństwie. Komu zależało by została porwana, jakich tajemnic dowie się dziewczyna o swoich braciach, czy uda jej się pokonać strach i wejść w relacje z dużo starszymi braćmi? 

Powieść typowa dla nastolatków,  z naciskiem na płeć piękną, pierwsza część stanowi wprowadzenie i zapoznanie się z postaciami z powieści, z kulturą, tradycją, charakterystyką i osobliwościami. Dziewczęca narracja która jest typową analizą zdarzeń, ale ciekawie napisana, mam wrażenie cofnięcia się w czasie w lata nastoletnie i odkrywania wszelkich pokładów emocjonalnych, tutaj mierzymy się również z nastolatką na którą spadają same trudne dylematy, utrata najważniejszych i najukochańszych osób stanowi traumę, szok, kolejnym z nich jest świadomość posiadania pięciu braci o których nic się nie wiedziało, sama posiadłość i bogactwo do którego trafia jest dojmująca, relacje braci którzy ciągle i na każdym kroku sugerowali  że traktują ją z góry, małostkowo, gdzie musiała znosić wszelkie docinki, reguły, zasady, każde złamanie groziło dyskusją, karą. Jakże było mi jej żal, wiedząc że jest sama w śród samców alfa, co z tego że to bracia przyszywani, skoro to chłopaki którzy stworzyli swój własny świat, który został zburzony na tle pojawiającej się małej dziewczynki, opieka nad nią, odpowiedzialność doprowadzała niemal do zbudowanej złotej klatki w której chcieli ją trzymać, ale końcówka powieści pomimo iż pojawił się wątek sensacyjny, trzymający napięcie, dał wyraz ulgi, że dziewczyna pomimo wszystko, strachu, lęku, wyciągnęła pazurki i zawalczyła o swoją przestrzeń, otwierając tym samym oczy braciom na jej potrzeby, uczucia. W tej książce pokazane są formy przyjaźni, braterskiej solidarności, więzi, siły i determinacji. Napisana z lekkością daje satysfakcję, chociaż na początku uważałam że książka nie jest aż tak wybitna literacko i w czym tkwi fenomen, po tej części ( pomimo iż daleko mi od posiadania lat 15 ), czytam dalej. Jedno jest pewne, ta rodzina MONET nie jedno jeszcze pokaże, a ja muszę wiedzieć. Wielkim plusem że bohaterka jest książkarą i kocha nie tylko fantastykę, ale można jej zazdrościć posiadania własnej biblioteki. Oparta na fikcji, z mgiełką powabu kusi swoją prostotą. Czytaliście?


Nieważne, jakiej wagi ciężarki podniesiesz na siłowni lub jak często zapłaczesz w samotności. Siła to coś więcej, to determinacja, a ty, moja królewno, determinacje masz we krwi. Jesteś Monet.

Wnikając w świat Haili, wchłonął mnie drugi tom, pierwszej części ; Rodziny Monet ; ; Królewna ; gdzie poznajemy dalsze losy bohaterki. Na pierwszy rzut oka można przyznać że życie Haili się powolutku poukładało, szkoła, obowiązki, zawieranie relacji z braćmi, wnikanie do ich świata poprzez rozpychanie się łokciami, zasady, regulamin, coś co podsyca ciekawość a jednocześnie wprawia w lekki strach. Uczy się życia u boku bogatych braci, w śród dostatku, luksusu, ale potrafi już odważniej stąpać po ziemi i walczyć o swoje. W szkole jednak poznaje nowego kolegę, który pragnie wysłuchania, ta najpierw z oporem stawia się okoniem, po czym ulega namowom rozmowy. Kiedy na jaw wychodzą szczegóły podanych informacji, bez zastanowienia dziewczyna w raz z przyjaciółką postanawia uknuć plan zaskoczenia, czym kończy się kolejnymi problemami, nadszarpniętym zaufaniem z jednych z braci, do tego najlepszą formą uciszenia sprawy jest wyjazd na wakacje do Tajlandii, dlaczego tam? Tam po raz kolejny zostaje zaskoczona i postawiona w sytuacji bez wyjścia. Kim jest nieznany mężczyzna, dlaczego tak bardzo mu zależy na względach Haili, czy to jest cel podróży?

Druga część jest odniesieniem do wzajemnych relacji Haili z braćmi i odnalezieniem jednego z członków rodziny o którym wiedziała że nie żyje. Zaskoczenie, lęk, gniew, ból, rozpacz, a jednak nadzieja i radość że pomimo tragedii, posiada namiastkę rodziny, a przecież wiadomo jak ona wygląda z bliska, poryte czopy, zakręcone zawijasy, ale jakby nie patrzeć każda z nich stanowi jedność, wspólną całość, wartością nich jest to że pomimo iż tak się od siebie różnią, stanowią wszelkie inne cechy charakterów, osobowości, wierzą w różne idee, to kiedy stoją przed faktem dokonanym są jednym mięśniem, jednym mózgiem, jedną siłą, widzą swój cel, walczą w jednym imieniu, bo rodzina mimo iż zróżnicowana, to świętość o czym przekona się nie raz nasza bohaterka. Kolejna część to zaskoczenie, bo teraz widzę jak rozwija się fabuła, jest akcja, jest napięcie, są emocje, chce się więcej, dużo, szybko...Powieść Marczak to już nie tylko młodzieżówka, bo co tu można znaleźć fajnego, wciągającego, tym fenomenem który mnie zadziwił : dlaczego jest brana, poczytana, sama z czystej ciekawości wzięłam w rękę i chcę więcej, bo ta dziewczynka mnie pokonała ciekawością, zaskoczeniem, z tak prozaicznej niewiasty staje się silną, mocną, zdeterminowaną kobietą stojącą u boku pięciu braci, wychowywana przez reżim, reguł, form, niestandardowa, śmieszna i lekka z dużą dozą analiz, do tego ciut sensacyjna, mimo iż prozaiczna to wciągająca. Bo ten monolog kochani robi całą robotę. Polecam 


Uśmiech to najlepszy kamuflaż. 

Druga część z tomu drugiego ; Rodziny Monet ; , ;Królewna ; to ciąg dalszy losów Hailie. Nasza mała bohaterka dorasta, dostaje skrzydeł, piór, ostrego języka, bo wiadomo,  hormony, okres dojrzewania, z pewnych genów się nie wyrasta, popada w coraz większe kłopoty, a co za tym idzie nie z jej winy a to zawsze rodzi zaskoczenie, po pojawia się typ z pod ciemnej gwiazdy i uprowadza dziewczynę udającą się na egzaminy w szkole. W biały dzień, powiecie jak to możliwe, a no cóż, w powieściach i w zawartych fikcjach literackich wszystko jest możliwe, każdy chwyt dozwolony, ten co dokonał haniebnego czynu nie wie co go może spotkać, ale gdzie ta wspaniała ochrona, bracia jak oręża stojący na straży bezpieczeństwa, przebywali gdzie indziej. Za Haili pokazała z kim zadziera, nie ważne ile się ma lat, determinacja, ochota na życie, sprawiła że facet się zdziwił, sama ledwo uchodząc z życiem dotarła na miejsce zbawiania, czy aby na pewno poczuła się dobrze? Co jej grozi, kto chce za nią a raczej słane nazwisko okup, w co się wplątała nasza mała księżniczka, co na to rodzinka? 




Rezydencja Monetów straszyła najbardziej właśnie takim późnym wieczorem, kiedy to z pozoru zdawała się już smacznie spać, podczas gdy mroczne sekrety harcowały śmielej po jej kątach.


Tom trzeci części drugiej ; Rodziny Monet. Perełka ; wskazuje na ciąg dalszy perypetii Haili i jej rodziny. Dowiadujemy się że nasza bohaterka mając prawie 17 lat walczy o chłopaka którym staje się Leo brat tego co chciał uprowadzić dziewczynę dla okupu, jako ćpun nie bardzo wiedział co robi i z kim zadziera, łatwo daje się pokonać Hailie, ale pamięć piątki braci nie zawodzi, nie akceptują wyboru siostry co doprowadza ją do szału. Ojciec odnaleziony po latach trafia za kratki, a większość zdarzeń to slalom gigant, huśtawka emocjonalna dziewczyny która wpada w otchłań nieznanych jej odczuć, uczuć, czym jest zazdrość, czym przyjaźń, miłość destruktywna która i burzy i buduje relacje w rodzinie. I chociaż ciągle walczą ze sobą pokazują że są mimo wszystko dla siebie najważniejsi. Czy coś jest w stanie zepsuć te więzi? 
 
Tutaj mamy do czynienia z szybką akcją, analizą zdarzeń, poznajemy babcię i dziadka Haili gdzie można śmiało rzec: pomieszanie z poplątanym, a jednak nasza bohaterka jest oczkiem w głowie braci, ojca, a jednak popada w kłopoty bo te je lubią, porywają ją z zaskoczenia, stawiają w sytuacjach bez wyjścia, pokazują że czasami zastanawianie nie jest naszą najmocniejszą stroną, pomimo iż jest najmłodsza i nieobyta pokazuje swoje pazury, geny, niby nieśmiała, niby krucha, delikatna, zagubiona co często pokazuje swoją słabość w postaci smutku, płaczu, a jednak posiada hardość ducha, cwaniactwo, ma haki na braci, wykorzystuje ich taktykę, inteligencje, to jest jej tarcza wobec piątki braci, starszych, bardziej wygadanych, stanowczych, a jednak panuje tu determinacja, wspólnota, jedność, jeden za wszystkich i nie ma zmiłuj się, Hailie przekonuje się czym jest miłość bezgraniczna, która burzy wszelkie mury, bezinteresowna, niełatwa, ale kojąca. Bo jest w rodzinie siła, teza podparta czynami, bo nie słowa czynią słowa wielkimi, ale to co z nich stworzymy rękoma. Hailie ulepiła nową formę swojego jestestwa, z mikrej dziewczynki powstała heroiczna bogini która wiedziała jak sterować męską grandą, jak okręcić ich wokół palca. 
Jak to się czyta, z jaką nutą elokwencji, jak płynnie się toczy fabuła po rozdrożach słów, wnika w wątki, jak skleja się je powolutku, jak sama mam poczucie że wnikam w buty bohaterki, jak staję się jej częścią, jak ona mnie buduje, takie NIC, a jednak coś tak WIELKIEGO. 


Niby lekka, niby czarująca swoim monologiem, narracją powieść dla nastolatków, posiadającą magię przyciągania, bo czyta się na prawdę z wielką przyjemnością, wprowadza częściowo w napięcie, tworząc emocje, które pozwalają wczuć się w rolę dziewczynki która przekazuje w prosty sposób swoje uczucia, odczucia, od smutku, radości, szczęścia i zaskoczenia, po strach, lęk o siebie, braci. Książka która poświęcona jest w dużej mierze na rodzinie, skupia swą uwagę na relacjach, trudnych, złożonych, pokazuje wartości, ale i stanowi pole do rywalizacji, do poczucia niesprawiedliwości czy to w czynach czy w ocenie, nie ma idealnych rodzin, Hailie musi znaleźć złoty środek by móc wkomponować się w piątkę braci, starszych, poznaje człowieka o którym wiedziała że nie żyje, po cóż te kłamstwa, zatajenie faktów, w obronie siebie, najbliższych? Nie znajdziecie tutaj kryminalnych scen, chyba że wystarczą wam obite mordy, za to doznacie różnych huśtawek emocjonalnych. Jeśli lubicie proste historie napisane lekkim piórem, ta seria was pochłonie, zabierze czas, myśli. Jest skierowana do dziewczyn w wieku nastoletnim, ale uważam że można ją śmiało bez obaw czytać całymi nocami. 

Komentarze