Szklane ptaki.

 Je­sień to gwiaz­dy le­cą­ce z drzew.

Li­ście jak węże sy­czą.
Prze­wo­żą arki na dru­gi brzeg
gło­wy ob­cię­tych księ­ży­ców.
Cią­gną kon­duk­ty przez zga­sły czas
- spróch­nia­łe ich­tio­zau­ry.
Jak wie­ko spa­da nie­ba trzask
na bia­ły wzrok umar­łych.
A on do sto­łu przy­ku­ty snem
ka­mien­nym jak klosz urny,
wi­dzi lo­dow­ce po­ro­słe mchem

i my­ś1i, że to trum­ny.
dn. 4.X.41 r.

Literatura piękna ma to do siebie że przenosi wszystko co oczywiste i namacalne w magicznie dobrane słowa, tworząc obrazy które brzydotę ubierają w szaty z liberii. Biografia jaką dotąd nie miałam zaszczytu się spotkać i zetknąć dodała mi nowego odniesienia do bohatera którego miałam okazję poznać z wierszy które trzeba było znać na pamięć, te wybrane utwory nie raz były skazą na mej pamięci bo szkoła nie bardzo była wstanie przekazać chronologię samego autora w taki ciekawy sposób że chciałoby się wiedzieć o nim więcej. A mowa o Krzysztofie Kamilu Baczyńskim, dla mnie to był tragik dramaturg który przeważnie odnosił się z filozofią o życiu, stygmatyzował i parafrazował coś oczywistego, nigdy potem nie miałam okazji czytać go z takim przejęciem jak czytałam ; Szklane ptaki ; napisane przez Katarzynę Zyskowską. Biografia opisana na trzy narracje, tworzy komplet wspomnień, trzy nurty zdarzeń, spojrzeń obiektywnych i ocen sytuacji, całkowite połączenie które daje obraz trzech najbliższych sobie osób, Krzysia, matki Stefani, żony Basi. Krzysztof zawsze był inny, z głową w chmurach roztaczał piękną poezję, łapał za serce, dziś powiedzielibyśmy o nim wrażliwiec, pełen nieograniczonej empatii, pomimo wojny w tak młodym wieku przyjął odpowiedzialność bycia mężem dla młodej, figlarnej a jakże dojrzałej dziewczyny Basi. Matka Krzycha jej nie akceptowała, roztoczyła wobec syna parasol ochronny który miał dbać o jego mikre zdrowie, uchronić przed takimi jak one, a przecież one były nikim, nic sobą nie reprezentowały, jej wspaniały, cudowny syn było oczkiem w głowie, miał światową karierę przed sobą, niech tylko ta wojna się skończy, te studia skończy, nie czas na amory, nie czas na obietnice. Czuła się zdradzona, odrzucona przez nią, tę dziewuchę nic nie wartą co to poleciała na nie go jak mucha na lep. A Basia była delikatna, dziewczęca, jednak poważnie podchodziła do życia, uczęszczała na komplety, studiowała w czasie okupacji, brała udział z praktyki jako sanitariuszka, wspierała poezję Krzycha i kibicowała mu pomimo strachu i lęku co ta wojna jeszcze przyniesie, pomagali kolegom z getta ukrywać się podczas łapanki, uważali że ich obowiązkiem jest pomagać słabszym. Kiedy Krzych wstąpił do konspiracji, został dowódcą sekcji w trzeciej drużynie II plutonu ; Alek ; 2 korpusu ; Rudy ; w batalionie ; Zośka ; Zawsze stawiał swego ojca za wzór chcąc mu udowodnić jakim jest przykładnym synem, żołnierzem, że pędził przed siebie igrając z losem, z wojną, stał się ofiarą, jak tysiące podobnych, poległ w Powstaniu Warszawskim, zostając śmiertelnie postrzelonym. Basia już czuła, pisząc: Nie ma go już w śród nas, nie czuję go ; jakby jej instynkt był kartą która podpowiedziała jej że nie bardzo ma co robić na tym świecie, jaki ma sens życie jeśli nie masz obok siebie nikogo dla kogo możesz się budzić i iść spać, nie ma sensu oszukiwać się a może to była depresja? to był odłamek szkła który niefortunnie trafił w głowę  Basię i kalecząc ją śmiertelnie. Bo warunki w piwnicy gdzie się ukrywali były spartańskie, nie wiele można było pomóc. A matce Krzysia pękło serce, jedyne dziecko, obsesja, jedyna myśl, tętnica która utrzymywała serce przy życiu. Smutna historia pięknie otoczona miłosnymi uniesieniami, pokazała czym jest to górnolotne uczucie o którym nie raz usłyszeć można poematy, dramaty, pieśni chwalebne. Wtoczona trucizna wojny, zamazywała zarys codzienności, optymizmu, podcinając skrzydła, zabierała żniwo kalecząc psychikę dramatami, tym co Niemcy potrafili zrobić z człowiekiem to na pewno odczłowieczyć, okraść go z godności, doprowadzić do stanu kiedy zwierzę mogło bardziej czuć się ludzką postacią niż człowiek. Czy ta śmierć była potrzebna? Kim byliby dalej w życiu, gdyby pozwolono im przetrwać najgorsze. Ta historia utwierdziła mnie w przekonaniu o tym jak heroiczna była walka o zdobycie pożywienia, dachu nad głową, bezpiecznego miejsca, jaka bezradność porywała ludzi do otępienia, ogłupienia, niby coś tam wiemy o tych czasach z opowieści dziadków, z kart historii, opowieści świadków, a jednak uważam że o Baczyńskim wiem mało, za mało. Te kilka wierszy, biografia jaką spisywało się na lekcji polskiego, ta dziura powstała z wyobrażeń, z mitu o powstańczych herosach ( a niejednokrotnie to były dzieci ), z narzuconych lektur omawianych w pośpiechu, niespójnych. A mam opowieść która pokazała jeden świat widziany trzema parami oczu, stałam się świadkiem szczegółowych wydarzeń które miały miejsce od 1944, po 1947, opisane ulice, walące się kamienice, brud, smród i pożoga, wystawiane uczucia wdarły się w moje komórki, pozwoliłam zobaczyć film w sepii, każdą chwile, wahanie, nastrój, decyzje, poczuć ciepło lata, leżeć na dnie okopów gdzie zimno i wilgoć kruszy mi kości. A w śród tego codziennego znoju, miłość tak czyta jak płatek śniegu, rozwichrzona i rozlatana jak gołębie skrzydła. Polecam serdecznie tę niesamowitą biografię. 

Wydawnictwo Znak Litera Nova.

Komentarze