Kiedy odszedłeś.

 (...) chyba wszystkim nam przeznaczone jest zostawić za sobą ślady zniszczeń.

Jojo Moyes w pierwszej części romantycznej powieści ; Zanim się pojawiłeś ; wplotła w melodramat losy Lou i niepełnosprawnego bankiera który przez wypadek staje się osobą niepełnosprawną. Lou otrzymuje pracę w jego posiadłości jako jego opiekunka, gdzie powoli rodzi się uczucie w które wierzy że przeniesie góry, jak odmieni jego życie a raczej wpuści tę chęć życia które w nim pozostało, pragnąc odmienić los, odczarować, wygumkować jego wybór który zaważył na nim samym i dalszych losach bohaterów. O ile książka wywarła na mnie wrażenie, o tyle film nie podkopał fundamentów wiedząc jaki popełniam błąd, tworząc porównania, tutaj miałam dobraną i dobrze skrojoną obsadę w wykonaniu aktorki pierwszoplanowej, Emili Clarke i aktora Sam Claflina. Słowem klasyczny wyciskacz łez, emocjonalnie skopał mnie, jak ; Nietykalni ; czy ; Pretty Woman ; choć przyznam się każdy z tych filmów trafiał do mnie inaczej, do tego ciasta dorzucę ; Miasto w chmurach ; tworząc listę tych filmów na długie wieczory jesienne, do melancholijnych nut z refleksją w tle i można poczuć magię ; To jest miłość ;  szukając utartych pytań o uczucie najwyższych lotów, doszukiwać się odpowiedzi pomiędzy scenami, przekonać się że nic w życiu nie dzieje się przez przypadek, w tle budząc tyle uczuć, empatii, a nawet tworząc frustrację że naprawdę to już koniec i tyle?

Druga część ; Kiedy odszedłeś ; jest spokojnym nurtem powracających analiz, szukania spokoju, sensu istnienia, Lou której pozostały słowa wypowiedziane przez Willa jako dobra rada na przyszłość, że ma żyć, utknęła w żałobie. Jakaś tam praca na lotnisku w barze, jakieś małe mieszkanko, życie bez perspektyw z grupą wsparcia, brak widoków na lepsze jutro i zastanawianie się a co by zrobił z tym czy z tamtym Will, co by powiedział, jakby się odniósł: 
;Uczysz się z tym żyć, z tą osobą. Bo ona z Tobą zostaje, nawet jeśli nie jest już żywym oddychającym człowiekiem. To nie jest ten sam miażdżący smutek, który się czuło na początku, taki, który cię zalewa i sprawia, że chce ci się płakać w nieodpowiednich miejscach i że czujesz irracjonalną złość na tych wszystkich idiotów, którzy jeszcze żyją, podczas gdy ten, kogo kochasz, nie żyje. Po prostu powoli się do tego przyzwyczajasz. Jakby ciało zabliźniało się wokół rany.;

Któregoś dnia błądząc po dachu, krocząc po gzymsie zostaje spłoszona przez nieoczekiwany głos, wystraszona spada pięć pięter nisko. Zostaje uratowana przez ekipę przystojnego ratownika, a potem poznaję Lily która wywraca świat nie tylko jej do góry nogami. Kim jest dziewczyna, z jakimi kłopotami przybywa, czy Lou ośmieli się wyjść ze strefy komfortu i nabrać wiatru w żagle? 

Powieść o różnych nieoczekiwanych zakrętasach, problemach wieku dojrzewania, o odrzuceniu, szukaniu sensu życia, nadziei i wierze, pełna skrajnych emocji, trudna pomimo iż zawiera wiele wątków które wywołują uśmiech na twarzy, to jednak brakuje mi w niej takiej poprawności, nie czuję tych emocji jaką radość sprawiła mi książka ; Zanim się pojawiłeś ; kiedy pragnęłam by się szybko nie skończyła, tutaj mamy częste wracanie do punktu wyjścia, szukanie jednej nie wiadomej, rozdrapywanie ran, sama chciałam ją popchnąć do choćby prostych decyzji by w końcu wyszła z tego otępienia, ale mogę sobie tylko wyobrazić jak czują się osoby które straciły bliskie sercu osoby, jak łatwo nam postronnym dawać rady, idź do przodu, nie oglądaj się za siebie, łap chwile, żyj. Proste. A w tobie wszystko krzyczy, buntuje się, dopiero postać która pojawiła się nieoczekiwanie dla nikogo rozłożyła cały system na łopatki, bo była jak bomba z opóźnionym zapłonem, która niosła zniszczenie, która wprowadziła chaos do uporządkowanego życia, która zmieniła wiele decyzji, która potrafiła wnieść nadzieję na nowy dzień, wpuszczając słońce, przywracając wiarę w ludzi. Dowiaduję się co stało się z rodzicami Willa, jak oni poradzili sobie z jego śmiercią, jak wpłynęły na nich informację o pojawieniu się wnuczki, jakie decyzje zostały
podjęte? 
Jeśli spodziewacie się wielkiego przytupu, akcji, sensacji, będziecie rozczarowani, to dogłębne wnikanie w głąb siebie, ta narracja sprawia że wpadniecie w powieść jak w gęsty budyń waniliowy, oklei Was błogość a jednocześnie nieodparte wrażenie że wpadliście w monotonię zdarzeń, utartych szlaków, że książka jest nudna, ona jest spokojna i wprowadzająca w stan innych emocji, ugłaskana, trudno było mi nawet wejść w postać jaką odgrywała Lou, brakowało mi tej energii, optymizmu, śmiechu, tej pogodnej buzi, ta tutaj była zamazaną twarzą bez wyrazu, jakby autorka zostawiła miejsce bym sobie sama ją narysowała. 
A Wy czytaliście już tę książkę?

Wydawnictwo: Między Słowami.

Komentarze