Wirus.


Masz swój gatunek literacki? ja po krótce lubię zagłębiać się we wszystkie, chociaż najbardziej czuję się jak ryba w wodzie w kryminałach, grozie, ale  pozwalam sobie na różnorodność, nie kierować się tylko jednym i swoim ulubionym, aby ten swój ulubiony zawsze był doceniony przeze mnie, odbiegam czasem, często od normy zahaczając o inne równie ciekawe, aby nie przeciągać i nie naginać, zawsze spotkam się z czymś co mnie zaskoczy, wprawi w zdziwienie, a bym mogła rzec że wszystko już ; prawie widziałam ; i nic nie powinno zaskoczyć, to cieszę się z wyobraźni autorów, że potrafią poruszyć własną wyobraźnią do tego stopnia żeby nas zainteresować, a ja często zostaje wbita w fotel. To niebywałe jak autor para się ze swoim rzemiosłem, bawi się kunsztem językowym, jak zmienia podgatunki, jak trafia z całą precyzją do czytelnika, mistrz horrorów, thrillerów, kryminałów, ale także piszący powieści historyczne czy romanse, odbiega od stereotypów bo ciekawe jaką by miał poradę na wiele rzeczy, a może by warto przeczytać jego poradnik i co z tego że seksuologiczny. To zawsze nowe doświadczenie.

; Wirus ;
Graham Masterton
Wydawnictwo: Rebis
Lietratura: Horror

 Lepiej zaryzykować poniżenie, niż tłumić w sobie uczucia. Któregoś dnia można bowiem  nie znaleźć już nikogo, kto chciałby o nich posłuchać.

Jakaż to była uczta dla mej duszy, wyobraźni, jak poleciałam fantastycznie w fabułę, tak każdemu życzę niesamowitych wrażeń po przeczytaniu książki. Wiem że do Mastertona wrócę nie raz i nie dwa, jego dosadne książki są niesamowitym kęskiem dla tych co lubią horrory, mocną dosadną grozę, nieprawdopodobne emocje, ciśnienie i to napięcie do samego końca trzymało moje nerwy na wodzy. Sam tekst i poprowadzona akcja to mistrzostwo świata, jestem pod ogromnym wrażeniem,  bo co wydarzyło się w ; Wirusie ; przechodzi ludzkie pojęcie. 

W makabrycznych okolicznościach giną ludzie, ci którzy zostają postawieni pod zarzutem morderstwa z premedytacją, tłumaczą się i bronią przed niewinnością, wszystkie poszlaki, ślady, miejsca i zdarzenia ewidentnie wskazują na osoby które miały styczność z ofiarami. Co ich usprawiedliwia, czy faktycznie są czyści jak łza? Sprawą zajmuje się detektyw Jeremy Thomas Pardoe oraz sierżant Dżamila Patel, im głębiej wtajemniczają się w niebywałą historię odkrywają że to wszystko ma związek z włóknami, odzieżą, która sprawia że coś dzieje się z psychiką ludzką. Ale na tym poprzestanę.

Ta historia na szczęście wydarzyła się tylko za sprawą fikcji literackiej, na szczęście gdyż nie wyobrażam sobie świata w którym górę nad naszą psychiką miały odgrywać ubrania, ta odzież kupowana z second - handzie posiadała magnetyczną broń, nad naszymi myślami, tożsamością, okradając nas z naszej osobowości wchodziła w naszą skórę powodując że wszystko co robiliśmy, kim byliśmy było niczym, śmieciem, nabywaliśmy tej nowej, po poprzednim właścicielu który do najłagodniejszych jak baranek nie należał. A ofiary bezradne, bezbronne poddawały się bez woli walki, czyniąc to na co im wełna pozwalała. 

Książka z gatunku mocnej grozy, po której na początku uważałam za powieść taką na jeden wieczór, zamieniła się w psychologiczny horror, z zombiakami w tle, z siłą która była magnetyczna, z determinacją głównych postaci, ich intuicji, detektywistycznego nosa, doświadczenia które sugerowało o celnych wyborach, przede wszystkim wywołało dreszczyk emocji który trzymał do końca, ta powieść była wielkim zaskoczeniem, takim pozytywnym gdyż ten mrok w którym się znalazłam trzymał długo, jak bagno które wciąga, fajne były odskocznie wątkowe, domysły, znaki zapytania, urwane teksty które dawały do myślenia. Szybka zwarta akcja, brawurowa, ciekawa i mrożąca krew w żyłach. Dla tych którzy lubią się bać, powieść jak najbardziej uważam za strzał w dziesiątkę. Nie będę rozwodziła się nad wadami powieści, bo każdy oceni ją według własnej weryfikacji ocen, opinii, ona dla mnie może być fajnym pomysłem na ekranizację. Zapraszam. 

Komentarze