Chodź ze mną.

 ; Chodź ze mną; 

Łukasz Orbitowski.

Wydawnictwo: Świat Książki.

Literatura: Obyczajowa.


Najnowsza powieść autora to miara pomieszanych faktów z fikcją, nabranie obrazu czym jest miłość, nie taka znowu doskonała lecz z wszelkimi dygresjami, wadami, przebaczaniami, szansami, z wielką ciekawością śledziłam losy matki Dustina, który spisując historię coraz bardziej się w niej i gubił i wplątywał głęboko w wątki swojej rodzicielki, chcąc poznać prawdę o tym kim był jego ojciec, dlaczego pamięć o nim zanikła, a nawet umarła śmiercią naturalną. Helena jako ostatnie ogniwo tamtych czasów, ludzi, opowiada mu brawurowo zresztą historię swojej młodości, poznania się z kapitanem sowieckim niszczyciela Nikołajem Artamonowym, który stał się dla niej zakazaną miłością, w tedy w Polsce Ludowej było nie do pomyślenia, wytykana, szydzona, nieakceptowana nie tylko przez najbliższych, uciekli z PRL- owskiej rzeczywistości motorówką do Szwecji, gdzie wierząc iż los się do nich uśmiechnie zaczną budować nową, własną rzeczywistość, opartą na miłości która była silna, miała wielkie podstawy, nic nie mogło jej zburzyć, bo on był silnym mężczyzną, charyzmatycznym, otwartym, pomimo iż pozostawił w ZSRR żonę, syna, postanowił zacząć od nowa wiązać przyszłość z Heleną, dając jej wszystko co najlepsze, ale czy dostała oprócz fascynacji, tej złotej otoczki, także wdarł się niepokój, lęk, bo Kola oprócz rangi radzieckiej marynarki wojennej, był jako głównodowodzący na niszczycielu ; Śmiały ; był agentem Centralnej Agencji Wywiadowczej, ale i sprawował pieczę radzieckiego Głównego Zarządu Wywiadowczego, często zalewał się w trupa, często stał się daleki, nieobecny lub znikał nie informując Helenę dokąd poszedł, o której wróci. Ona podczas jego nieobecności, ukończywszy stomatologię postanowiła otworzyć gabinet stomatologiczny i coraz bardziej stawała się samotna, opuszczona przez męża, bez przyjaciół, bez prób na utrzymanie kontaktów z rodzicami, często miałam osobiste wrażenie że pragnąc odmiany dla siebie, chłonąc czegoś nowego, pragnąc zobaczyć i poczuć czym jest życie, to dostatnie, z szampanem, filharmonią, ten splendor, choćby był kiczem to i tak chylę jej głowę nad odwagą, że nie bała się, że posiadała w sobie niezłomność, niezależność stawieniu się losowi. Jednak ważne w powieści był zawarty wątek w którym ukazał się obcy obiekt który spadł do basenu portowego w Gdyni zabijając Amerykańca, który też jakoby odgrywa tutaj swoją rolę. Można uznać za wystudiowany kicz, wyssany z palca błazen, nic nie znacząca wrzucona informacja jako zagwozdka, ale nie byłabym sobą gdybym nie poczęła też szperać, skoro mam wujka GOOGLE to czemu nie skorzystać, wiecie że w 1959r. faktycznie w Gdyni miało miejsce zidentyfikowania obcego obiektu który wpadł do ów basenu porowego. co ma związek z losami Heleny? któregoś dnia Kola znika, rozmywa się w powietrzu jak kamfora, pomimo poszukiwań, pomimo śmierci jednej z agentek z którymi pracował ruski, nie udaje się ani go odnaleźć, ani dowiedzieć co się stało. Tak jakby historia urwała się nagle za pomocą ostrego cięcia nożem. Ta wróciła do Polski, dowiedziawszy się uprzednio że jest w ciąży, rodzi syna i żyje sama w raz ze wspomnieniami które obrzuca nimi dorosłego Dustina, ten spisując opowieść traci grunt pod nogami, jakby prowadził śledztwo, łączy fakty, błądzi pomiędzy niedowierzaniem, kłamstwem, dopiero teczki w których odnajduje bezmiar prawdy każą mu wierzyć że jest synem człowieka od którego matka jako współuzależniona od alkoholika nie potrafiła odejść, zostawić go, tych obietnic o lepszym świecie, jutrze, tej rzeki miodem płynącej. Dustin komplikuje swoje relacje z żoną, z dzieckiem, pochłania niezmierne ilości śledzi, zaniedbuje pracę, uważa za swój obowiązek i cel, by matka na łożu śmierci mogła wylać z siebie te pokłady emocji które skrzętnie ukrywała tyle lat. A jak kończy się ta historia? zaskoczeniem, wielkim zwrotem akcji...

Świetnie napisana powieść, w której narrator płynnie opisuje wszelkie zdarzenia, tak że widzi się wszystkie sceny, oczami wyobraźni błądzę po ulicach Gdyni, portu, wdycham zapach morza, bezmiar który można uznać za widokówkę z okna, osoby tak realnie przedstawione że aż nie pojęte z jaką łatwością czyta się książkę. Styl autora jest niebywały, bo wpada się w wątki, bo śledzi się losy z taką prostotą, łatwością że zawsze czuje się iż czas poświęcony tej powieści zawsze jest za krótki, jeśli uważałam że ; Kult ; był wybitnym dziełem, to ta historia wyryła piętno w mym sercu, bo warta grzechu, warta świeczki, każdej chwili i momentu. Bardzo sobie cenię autora twórczość, bo czy można w taki dosadny sposób, z lekkością pióra opisać miłość, miłość w czasach trudnych, w czasach gdzie zakazane przez komunę było niemal wszystko, jakże fajnie opisał tamto życie, jakże odległe, z jaką nostalgią można było wejść w klimat tamtych osób, ich poglądów, stylów, wierzeń. Emocjonalnie wyłuszczył charakter matki która była niesamowitą kobietą, kruchą, a jednocześnie waleczną, bo miłością można zawalczyć, można udowodnić że warto iść przez życie i mieć gdzieś to co inni powiedzą, być ślepym na zło tego świata i żyć tak jak się chce, pragnie. W tej powieści poznacie jeszcze inne postacie które będą miały wpływ na życie tych dwojga, ale ja - zamilknę. Polecam.


Komentarze