Trzynasta opowieść.

; Trzynaście opowieści ; 

Diane Setterfield.

Wydawnictwo: Albatros.

Literatura: Piękna.

 Jeśli czytaliście ; Była sobie rzeka ; wiecie już z jaką utopią społeczną będziecie mieć do czynienia w kolejnej powieści Diane Setterfield, która przeniesie Was do innego wymiaru, gdzie więzi i koligacje rodzinne spowodują że zaczniesz się zastanawiać, czym są bliźniaki. Dwojga połączonych i podobnych ciałem osób, a może jednak stanowią nierozerwalną, integralną część połączonej duszy, kiedy rozdzielisz tych dwoje powstanie pustka, wyrwa, nastąpi amputacja. Kolejna część jest gotycką narracją, przekroczeniem barier wszelkich dobrych manier, etykiet, wysublimowanego słowa, są postacie, charaktery i groza która wydziera z każdego kąta domu w którym tajemnica otwiera swe jarzmo, wypełza jako prawda w opowieści, historia która ma urzeczywistniać ją widzianą oczami bohaterki. Ale kim ona była, czy tylko autorką powszechnie znaną, kochaną, jaki sekret ukrywała. Ciekawie przedstawiony monolog, daje powód by poruszyć wyobraźnie, sceny które rysują się na moich oczach są niemal namacalne, ten strach, lęk, który tworzy charakter fabuły, akcja i bliźniaczki utwierdzające mnie w przekonaniu że powstała na moich oczach współczesna klasyka, jakich dziś mało spotykamy. Cieszy mnie to ogromnie że powieści tej autorki mogę postawić obok Charlotte Bronte ; Dziwne losy Jane Eyre ; które można przeczytać śmiało i bez obaw, przełożyła je Teresa Świderska, czy Emily Bronte ; Wichrowe wzgórza; magia którą odczuwam długo po odstawieniu książki, nie daje o sobie zapomnieć, mało tego klasyfikuję ją do myśli która przyszła mi do głowy i z książki tejże autorki:

; Na świecie jest zbyt wiele książek, żeby przeczytać je wszystkie w ciągu jednego życia, dlatego trzeba między nimi wybierać.; 

Wartością dla mnie jest każda książka, niezmiennie która wywołuje radość, uśmiech, melancholię, chwile grozy, strachu i obaw o życie bohatera, ciekawi, uczy, nawet nudzi, są takie które wyryją piętno w sercu, do których będę wracała wspomnieniami, jak właśnie ta która mnie uwiodła, urzekła, w której się zakochałam, a wszystko za sprawą autorki która z taką pasją potrafiła przenieść mnie na drugą stronę lustra. 

Margaret Lea która jako dziewczynka, odkrywa w śród dokumentów akt zgonu swojej siostry bliźniaczki. Od zawsze czuła się nie pełna, nie kompletna, jakby w połowie pusta, amputowana, prawda którą usłyszała była bolesna, utwierdzała ją w przekonaniu że jej ukryty cel polegał na tym by ją chronić, by ukryć ból, cierpienie po stracie, czym odbiło się w późniejszych relacjach z matką. Pracując u ojca w antykwariacie, uciekała do świata powieści które pozwalały jej na wytchnienie od myśli, analizowaniu co byłoby gdyby...bo inaczej uważała czyta się tych którzy żyją, od tych którzy zmarli, twierdząc że po nich nawet jeśli odejdzie wspomnienie, pozostaną słowa, myśli spisane na kartce. Któregoś dnia Margaret otrzymuje list i zaproszenie od sławnej autorki, by ta spisała jej biografię, dziewczyna postanowiła najpierw przeczytać książkę tej pisarki i stwierdziła że powieść zawiera dwanaście opowiadań, lecz trzynastej nie było. Okazało się że po trzynastu latach nabywca zorientował się jaką ma wartość, i sprzedał egzemplarz kolekcjonerowi. Jak więc trafiła do antykwariatu? A skoro jednak książkę wycofano, stał się mitem, legendą, lub podpuchą dla ludu która lubi się zastanawiać? Nie potrafiąc sobie odpowiedzieć na wiele pytań, Margaret udała się do posiadłości pani Vidy Winter, która ukrywała się pod pseudonimem, dlaczego? Dopiero tam, przy kominku, powoli acz ze szczegółami wchodzimy w skórę, tkankę, myśli, wszelkie zmysły starszej pani której czas skracała choroba. To tam nakreślamy charakter osobliwości tych którzy mieszkali, żyli i pracowali, członków rodziny, bo historia nie staje się opowieścią od momentu narodzin bohaterki, acz trzeba cofnąć się wcześniej, kim byli rodzice, matką była Isabella która po śmierci ojca pozostała na łasce swojego starszego brata, który nie bardzo ją szanował, jako nastolatkowie zostali zaproszeni do najbliższych sąsiadów na piknik, tam poznaje Rolanda, który w krótce staje się jej mężem, znika z domu pozostawiając wytrąconego z równowagi brata, załamanego, a kiedy wraca trzyma dwa tobołki. Bliźniaczki były niesforne, rozwydrzone, zaniedbane, dorastały w domu gdzie brud, smród i można by rzec ubóstwo zadomowiło się całkiem nie źle. Adeline i Emmeline były jak dwie krople wody, jak dwie połówki jabłka, tak połączone duszami, jak bluszcz, nikt oprócz nich nie potrafił dotrzeć do ich wewnętrznego świata, do którego tylko one miały dostęp, swój język, szyfr, każdy kto się z nimi spotkał uważał że są chore na głowę. A ich matka? Coraz bardziej zatracała się w świecie dla obłąkanych gdzie w ostateczności trafiła, jej brat dla którego już życie nie miało sensu, zamknął się w pokoju na wiele lat. Kiedy czytając powieść coraz bardziej byłam pewna że ta rodzina była pogrążona w schizofrenii, w chorobach umysłowych, pozostawieni sobie samych tworzyli niemal patologię, dopiero kiedy przybyła guwernantka, ta starała się nadać jakiś kierunek, w raz z lekarzem postanowili dowieść na podstawie badań, co się stanie jeśli bliźniaczki się od siebie odseparuje. Czy taki eksperyment przyniósł straty czy pokonał bariery? Ich efekt był mizerny w skutkach, guwernantka Hester przyłapana na te te a te te z lekarzem, znikła tak szybko jak się pojawiła. Dom zaczął się zapuszczać, niemal burzyć wszelką strukturę bezpieczeństwa, dobrego smaku i wychowania. Kiedy już jako panny przeżyły wiele rozczarowań i śmierci, wydarzyła się historia która naświetliła całą opowieść nadając jej nowy kierunek. Kim była w efekcie autorka poczytalnych książek, jakie stanowisko podzielał poznany Aurelius, jaką on skrywa tajemnice i spadek? A kolejne dziecko skrzętnie skrywane, było dziełem przypadku, którego jedno z bliźniaczek postanowiło spalić by nie burzyło ich relacji, z tej obawy, miłości tak brutalnej, siostrzanej, toksycznej, doszło do wypadku, ale o tym ciiiisza!

Pełna zawijasów, zakrętasów, pełna mistycznej atmosfery jaką poczujecie w tej gotyckiej historii, daje się unieść i ponieść opowieści która niby jest spokojnym nurtem, by po chwili  ponieść się emocjom, napięciom, dać upust w fantastycznych obrazach, pełna zagadek, ciepła i wrażliwości, odkrywa przed nami tyle ciekawych zdarzeń że nie poprzestaniecie na jednym rozdziale. 





Komentarze