Biblioteka kontra księgarnie.

 “Książki nie mają właściwości róż; dlatego nie szukajmy wciąż najświeższych.”

Biblioteka zawsze kojarzyła mi się z tajemnicą skrywaną na półkach, wszelkie powieści stanowiły nie lada zagadkę, którą to można odkrywać zawsze i na nowo, powieści o różnej maści literaturze, gatunków, autorów, wydawnictwa, które jak jeden mąż polecają swoją twórczość odkrywając przede mną szatę graficzną, która przykuwa oko, skupia, czaruje, mami, nawołuje, jakby każda z książek rywalizowała ze sobą, krzycząc ; Wybierz mnie! ; Biblioteka pochłonęła mnie na lata, odkrywa swoje podwoje stopniowo, pomału, wtajemnicza, wciąga, nawet bawi. Znajdują się tam książki starsze, stare, zapomniane, nawet zakopane w śród nowych, z pięknymi okładkami, pachnącymi świeżym drukiem.  Są i nowinki wydawnicze które dopiero co opuściły drukarnie, a przecież nie od dziś wiadomo że z wielką przyjemnością sięgamy po nowe, pragniemy być na topie i czytać to co polecają nie tylko księgarnie, ale strony poświęcone literaturze. Taka moda, która odrzuca te starsze, których czas minął według czytelnika, każdy biega za nowinkami bo platformy zapodają premiery, a autorzy piszą ścigając się na potęgę, rywalizując z innymi, propagują nie tylko czytelnictwo ale wpychają kolejne powieści lepsze, słabsze w nasze dłonie, przekonując nie tylko o swoim wyborze, co koło kręcić się musi. Chwila nie uwagi i  czytelnik zapomina o nazwisku autora, a przecież nie można dopuścić do takiej katastrofy. Biblioteka ma swój urok, nie tylko charakter nadawany osobami tam pracującymi, ale atmosferę ciszy dojmującej, skupienia, często można jak nie którzy uważają że zasnuta jest mgłą grozy. Dla mnie to skarbnica wiedzy, gdzie można szperać, wybierać, mam wybór i to jest ważne, nie kosztuje w cale lub symboliczną cegiełkę. Jedyny jej mankament to termin ważności, wypożyczona zawsze widnieje data oddania, czyli od chwili otrzymania jej i wpisania na kartę, zaczyna się gonitwa z czasem. Jeśli nie zostanie oddana w porę, czytelnik jest zobowiązany przyjąć narzuconą jak w regulaminie karę. Nowości mają czas dwa tygodnie i biada temu kto nie zmieści się w czasie. Czy mnie takie '' datowanie'' interesuje? Czy nie lepiej skorzystać z księgarń stacjonarnych, internetowych które posiadają interesujące warunki sprzedaży, nie straszą ceną, a książkę w ostateczności zatrzymuje się na własność, bez tego głosiku w tyle głowy ; spiesz się bo termin cię goni.;  Oczywiście że wpadam do empik.com gdzie jestem na czasie jeśli chodzi o top 20 najlepszych książek. Korzystam z https://www.taniaksiazka.pl/ często jednak widnieje na serwisgranice.pl lub grzebie allegro.pl czy lubimyczytać.pl Każda forma opłaty jest dowolna, a promocje książek są niejednokrotnie atrakcyjnie. Wiadomo także że jeśli chcę większy stosik powieści które mnie interesują, szukam na Bookstragramowych stronach polecanych przez znajomych bookmolików, wymiana ta jest super okazją do zdobycia literatury a także poznania nowych osób. Gdybym miała wybrać formę najlepszą dla mnie? zawsze to będzie na pierwszym miejscu biblioteka, gdzie oprócz regałów, znajdują się panie które szastają jak z rękawa wiedzą, posiadają moc która sprawia że wychodzę obładowana zawsze obiecując sobie że to ostatni raz, że już nie dam się ponieść tym słowom, poleceniom. I wiem że i tak ulegnę. Taka pasja sprawiła że czytanie stało się uzależnieniem, bez kilku kartek dzień staje się nudny. Każda forma pozyskania powieści jest dobra, bo czas spędzony z powieścią staje się przygodą. 


Komentarze