Czepialstwo.

Full Metal Jacket
Jesteś tak brzydki jak sztuka współczesna.

Rzadko kiedy biorę udział w dyskusjach publicznych, nie dlatego że nie posiadam własnego zdania, lecz strzępienie sobie ozora, jest po próżnicy - często, nie zrozumiałe, jako treść pośród innych czytających. Odnosząc się do retoryki tematu, są osoby godne otrzymania pulicera, za brak dystansu, luzu, za nadęcie ( być może i wzdęcie ), obawa moja zawsze jest uzasadniona, obawiam się iż co po nie którym osobom pęknie lajkra - jak mawia mój Ktosiek. 

Skoro słowo się rzekło, kobyłka u płota. Parafrazując, retorycznie zajęłam stanowisko, komentując stan dróg na dzień dzisiejszy. czyli  że ślisko, że miasto, powiat nie zadbał  posypanie dróg, że kolizje, że strach wyjść, oczywiście pisząc to, byłam świadoma użycia słowa, słowa z błędem. Oczywiście można śmiało sobie wygooglować u wujka ; sam rozum ; że ślizg to przymiotnik wywodzący się z gwary, taki prztyczek do naszego miasta, którego wiele czynników zawsze, co przeważnie zaskakuje. Jak choćby zaistniały fakt, iż nadeszła zima. I ten ślizg a nie ślisko, doprowadziło do informacji zwrotnej pewnego ów dżentelmena, który jakoby znawca, eurodyta, polonista, a jednak historyk! z Bożej łaski, były dyrektor banku, ujeżdżający widlaki w pewnej już nie renomowanej firmie lokalnej, odniósł się do mego zacnego czytania, uwzględniając lub stawiając polszczyznę na miejscu pierwszym. Jak dobrze że mamy patriotów, strzegących poprawności językowej, bez nich świat zszedłby na psy, o ile już tego nie zrobił. Czepialstwo mamy we krwi, wytykamy innym błedy, wskazujemy paluszkiem ich zadry, mając za nic w łasne, bo oko kole kiedy to Ty zwrócisz uwagę, bo nie wypada, bo się wtrącasz, nie możesz w dobie dzisiejszej polityki, codziennych kłopotów, rzucić własnego zdania, poglądu, bo zaraz znajdzie się ktoś, kto sprowadzi Twoje morały do pionu. I weź tu zrozum człowieka, przeszkadza im przecinek, innym kropka, a jeszcze reszcie tego swiata ślizg, bo lepiej zauważyć błąd, niż strukturę tematu i problem. Jak to w życiu, obchodzimy kłopot szerokim łukiem, nadając inny kierunek od zamierzonego, na wiele spraw przypatruję sie jak ładnie zmieniamy temat, obraz spostrzegania dylematu. Sytuacja zmienia bieg zdarzeń, bo dla nas samych jest to łatwiejsze i prostrze do wytłumaczenia, mydlenie oczu jest lepsze do przyjecia, niż udawanie że problem nie istnieje. W wielu przypadkach, mam doczynienia z abstrakcją społecznego niezrozumienia, przekłamania, bajkopisarzy jest mnóstwo, wolą tańczyć pod podkład własnego rozumowania niż przyjąć do wiadomości że białe to białe, a czarne to czarne a nie nadal białe. Skupiamy uwagę nie na tym co jest istotą sprawy, a analizujemy wszystko to co jest poza obszarem epicentrum tornada. Jakże mnie urzekł swoją elokwencją, jakże spostrzegawczy człowiek z niego, nawet pochwałę dostałam za przeczytanie tysięcy książek, zazdrość go zżera, a może on uważa że ktoś kto dużo czyta, błędów nie robi stylistycznych czy gramatycznych, cóż widocznie dla nie go nie wypada, przez myśl nie przejdzie. Niech żyją korektory, nakreślacze błędów, a że czasem człowiek popełni świadomą gafę, cóż - życie. 

Źle mnie wychowali rodzice. Nie zaszczepili we mnie asertywności, ani tego jakże zacnego poczucia bycia egoistą, snobem który który broni zaciekle własnego zdania, który walczy o własne prawa, który głośno krzyczy NIE! tupie nóżką, który dba o własne cztery litery. Ja przeważnie stałam biernie przyglądając się jak krytyka spływa po mnie jak po kaczce, uważałam głupio za zaszczyt bycia ponad wszystkim i wszystkiemu, możecie uważać za olewanie otoczenia, a jednak aby być zdrowym na ciele i umyśle - trzymałam się z dala od wygłaszania umoralniających komentarzy, a bo ktoś mnie zrozumie? doceni? raczej skopie. Więc uczę się czerpać wiedzę od najlepszych, ugryźć się w język w momencie kiedy wypadałoby otworzyć podwoje a niech słowa dadzą upust, niech polatają, zatrzymają się na godnej uwadze osobie której coś przeszkodzi, nie obejdzie bokiem bez wypowiedzianych słów pisanych. tekst jest ważny, pokazuje to co komu w duszy gra, odzwierciedla tok myślenia, nadaje nowy tor jego poglądu, zawsze można podejść do sprawy dyplomatycznie, znaleźć w tym przypadku kompromis, ale po co, na co, nie ma potrzeby udawadniać własnych racji, bo to się bije z niewspółmiernością przekazu drugiej osoby. Kwadratura koła, to obrona racji, za wszelką cenę, ktoś z tej wojny musi wyjść cało, więc mamy się przekrzykiwać, bić na słowa? obrażać, opluwać, na końcu zwymiotować, a może wystarczy blokada? klikasz blokuj i już nie jest Twoim znajomym. Ludzie się starzeją, zmieniają własne spostrzeganie świata, do tej pory nie potrafię zrozumieć czy ja też taka jestem w oczach innych? Wpadam w częste osłupienie, że ludziom się chce zawracać sobie głowę, tracić czas na banały, tak mało istotne rzeczy. Że jeszcze coś mnie potrafi zdziwić, jeszcze potrafię zaniemówić, wpadam w osłupienie, szok i niedowierzanie. Jeszcze się uczę i poznaję ludzi którzy wszystko wiedzą najlepiej. Idealni, wszechmocni. 


Komentarze