Dziedzictwo von Becków. Cz.1


Zawierucha wojenna ma to do siebie, że jedni giną, drudzy się bogacą, trzeci biorą nogi za pas, jeszcze inni biernie biorą udział, a jeszcze innych los popycha w przypadki nad którymi nie ma się kontroli. Andrzej Pilipiuk w swojej książce ; 2586 ; słusznie zaznaczył że: „Wojna to czas pogardy dla ludzkiego życia.“ Można śmiało odnieść się do powieści Joanny Jax ; Dziedzictwo von Becków ; ( wydawnictwo: Videograf ), gdzie losy bohaterów połączyła zakazana miłość, z wielkim rozmachem wdepniemy w intrygi, kryminał i historię, która nie zostawi na nas suchej nitki, słusznie uznamy ją za podobieństwo do powieści Marii Nurowskiej, której książki także polecam. Nie raz i nie dwa, za pewne czytaliście, słuchaliście opowieści swoich bliskich, lub znajomych, jakie piętno i jarzmo, odcisk pozostawiła nawet pamięć po drugiej wojnie światowej, że ratując rodzinę żydowską także było się  przypiętym świadomie do kary śmierci, gdyż każdy obywatel który pomagał, a tym samym działał na niekorzyść Trzeciej Rzeszy, był wydany i rozstrzelany, w raz z całą swoją rodziną. Ale czy można było zapobiec dramatu? 

Powieść która zaczyna się wezwaniem oficera wydziału zabójstw stołecznej komendy, nie jakiego Dragona, który miał zająć się sprawą, odnalezionych zwłok w starej  secesyjnej kamienicy. Kim była ofiara? W tym czasie Maurycy Kunis, opowiada historię, która zapewne ma ciąg dalszy, by wnuczce przybliżyć losy osób z ich rodziny. 

Maria Tarnowska, wychowanka sierocińca, po studiach zamieszkała w Gdańsku, nauczycielka, cicha, skromna, wynajmująca oficynę w niemieckiej kamienicy, lustrowana przez właścicielkę tego zaniedbanego lokum, istota westchnień pana kierownika szkoły, któregoś dnia podczas ulewy, chroniąc siebie i zeszyty, weszła do pięknej i zadbanej klatki schodowej, gdzie tam natknęła się na mężczyznę w stroju SS. Ten postanowił ją odwieźć do domu, po czym któregoś dnia, wstąpił pod pretekstem oddania apaszki, poznając wnętrze i codzienność Marysi. Chcąc nie chcąc, starając się złudnie wierzyć że to co zaczyna się między nimi rodzić, to tylko ciekawość, niby obojętność wobec siebie, niestety można ulec pokusie by otwarcie na przekór sobie, powiedzieć że serce nie sługa. Marysia pomimo próśb ze strony kolegi z pracy, by dała sobie spokój z Niemcem, który za pewne ma krew na rękach, ta zakochana, zbywa go machnięciem ręki, zachodzi w ciążę z Wernerem. Ten jakże szczęśliwy, bo pomimo iż garnitur zdobi wszywkę SS - mana, był wrażliwym człowiekiem, który pomimo plotek, tego co nazywano nazizmem,  zajmował się architekturą, był daleki od polityki kraju. Postanowił złożyć wizytę swoim rodzicom, a także  postawić ich przed faktem dokonanym, lecz nigdy by się nie spodziewał jaki los potrafi być - lub co gorsza, osoby mu bliskie - okrutne, wysyłając list który nigdy nie dotarł do rąk Marysi, jakby przypieczętował to co nastąpiło potem. Matka w oczywisty sposób nie przyjęła do wiadomości informacji o narzeczeństwie swojego syna z Polką, tym bardziej że już z góry została narzucona piękna Rita, która i nazwisko miała, i co najważniejsze posag i aryjskie rysy, a to przemawiało by Rita powzięła decyzję nie bacząc na konsekwencje, podczas przyjęcia rozgorączkowana, poczęła lamentować ojcu Wernera co jego synek zamierza zrobić, udali się do Marii by ją przekupić, dać tym samym do wiadomości że Werner ma narzeczoną, oraz plany na przyszłość.  Ku rozpaczy Marii, ta załamana, z poczuciem bycia oszukaną, wzięła ślub z kierownikiem szkoły i wyjechali do Olkusza pod Krakowem, zaczynając nowe życie podczas kiedy wojna wzbierała na sile. Tam urodził się syn Wernera - Maurycy, potem Agnisia, i być może wszystko byłoby dobrze, gdyby nie Werner który postanowił odnaleźć Marię i zemścić się za to że go także oszukała. Oczywiście ten pojął za żonę narzuconą od górnie Ritę, która przebierała jak w ulęgałkach - zmieniając kochanków jak rękawiczki, robiąc wszystko aby zwrócić na siebie uwagę, będąc zazdrosna o uczucia Wernera do Marii, nigdy nie pogodziła się z tym że jest tylko pionkiem, nikim. Pewnego wieczoru kiedy na dworze zrobiło się zimno, zapukała rodzina żydowska do domu Marii, prosząc o schronienie. Ta nie bacząc na nic, ukrywała na jakiś czas rodzinę w piwnicy kurnika, karmiąc, opiekując się dziećmi, będąc pod bacznym wzrokiem Janka, który zbratał się z Niemcem, ukrywała tajemnicę, narażając siebie na niebezpieczeństwo. Aby uchronić tę rodzinę przed śmiercią, wywózką, tym samym siebie i swoich bliskich, Maria udała się do Paciorkowskiego, który lubił brudną robotę, która nie tylko  powiązana była z przemytem ludzi, kradzieżami, ale czy można było przypuszczać że ten ów typ, odebrawszy grubą sumę, wyda samemu Wernerowi - Marię. Ten ucieszony, wysłał dwóch swoich kamratów, aby przyprowadzili ją do nie go, nikt by nie przypuszczał co z tej wizyty zostanie. O dalszych losach nie będę Wam streszczała, powieść tak dogłębna że ma się wrażenie że jest się częścią opowieści, historii która wyrządziła wiele krzywd, wylała wiele krwi, łez, która była rozczarowaniem, a jednak na końcu jako puenta i morał, można odnieść się że sprawiedliwość zawsze znajdzie drogę ujścia, że miłość jest nie tyle wybawieniem, co wybaczeniem wszelkich win, bo intrygi zgotowane przez osoby trzecie, były udziałem ich nie świadomości. Co wpłynie na kolejne losy, pokolenia, kim będą dzieci, co ma związek z naszyjnikiem La Peregrina? 

Pięknie rozbudowana historia drugiej wojny światowej, ukazująca zakazaną miłość, Niemca do Polki, wszelkie kłody jakie im rzucano, nie tylko życie, wojna, ale ludzie którzy nie potrafili wyjść spoza ram, utwierdzeni w swoich słusznych racjach, wystawili na wielki pokaz i udrękę to co mogło być prawe i stanowić o ich słusznych decyzjach. Wzruszająca, pełna ciepła, wciągająca lektura o ludziach, zazdrości, zawiści, kłamstwie, która nie bacząc na pokolenia zawsze ma smak goryczy, perypetiach, codzienności, heroicznej walce o przetrwanie własne i bliskich, ucieczki, powroty, nadzieja i wiara, która słusznie mówi: ; Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat ; 

Komentarze