Kocham cię Lilith.


 '' Może to jest jedno z tych napisanych praw świata, o których się nigdy nie mówi, a które uświadamiamy sobie w samotności nad ranem. To prawo mówi, że kocha się tylko jedną osobę w życiu, tak jak jest jedna matka i jeden ojciec, i jeden Bóg, jedno życie, i jeden język, którym mówi się od dzieciństwa, i w ogóle wszystko, co ważne na świecie, jest tylko jedno, jedyne, niepowtarzalne. ''

; Kocham cię Lilith ;

Radek Rak.

Wydawnictwo: Prószyński i S - ka.

Literatura: piękna.


Czy może nas bardziej zaskoczyć powieść o tym co nam znane, prawie powszechne, uważane za cechę która należy się każdemu, jakże pięknie jest być kochanym, jakże cudownie móc kochać, z tej okazji powstała poezja, sztuka słowa pisanego, nie tylko, muzyką podkreślamy uczucia, wykonujemy tańce w geście uniesienia, jak te motyle w dole brzucha które muskają duszę. Fantastycznie jest odnosić się do tej jedynej, kochanej osoby i z troską budzić zakątki niezbadane, nie pojęte, niby to wszystko jest proste, banalne, ta zamroczona postawa osoby która buja w obłokach, która widzi oczami wyobraźni tę jedyną osobę która zawróciła w głowie, rozpoznajemy pokrewieństwo dusz, z której zradza się więź tak mocna i silna że stajemy się ślepi na wady, rysy i niedoskonałości. Nie na próżno mówi się o tym że miłość przenosi góry, wybacza, nastawia policzek, jest ułudą, mrzonką, lecz czy nie fajnie budzić w sobie endorfiny? potrafimy nie spać, nie jeść, nie myśleć, a jednak unosić się kilka centymetrów nad ziemią. Co jeśli źle ulokujemy uczucia, jeśli osoba do której wzdychamy, adorujemy kocha innego / inną osobę, ile warte są starania, zabiegi? Być może miłość to fatamorgana, wymyślona, wypaczona jawa w której tak bardzo pragniemy być?

Sanatorium ; Iwona ; w Beskidzie Niskim, można porównać do sławnego ; Ciechocinka ; do którego zjeżdżają kuracjusze by podreperować swoje zdrowie, odpocząć, a tak naprawdę liczyć na coś więcej...Takim pacjentem stał się Robert, cierpiący na astmę, lecz w zabiegach przeszkadza mu młoda artystka malarka która zawraca Robertowi głowę, niby odpychająca, niby niczym nie wyróżniająca się od reszty świata kobiet, lecz ujęła go swoją tajemniczością, pięknem które dostrzegł i pragnął coraz bardziej, więcej widzieć, słuchać, być...w międzyczasie myśli niesforne poczęły krążyć wokół lekarki Małgorzaty, która mając to światełko w sobie nie pozwalała o sobie zapomnieć, rozbudziwszy w Robercie fantazję, odpływał w świat literatury o lwowskim detektywie Jesipowiczu, gdzie w  rozmowie z autorem, ten stał się jego drogowskazem, doradcą w sprawach sercowych. Po nocy którą to Robert spędził z malarką, ta znika zostawiając wianuszek fiołkowego zapachu, poczyna ją szukać, pytać, ze zdziwieniem i niedowierzaniem odkrywa że takowa osoba nie przebywa w tym samym sanatorium, że pokój który jakoby miał być Iwony - nie istnieje. Co się wydarzyło że Robert zaczął gubić się w domysłach, jawa, przemęczenie, zbiegając ze schodów - z nich spadł. Z wielką gracją przenosi się w świat snu, który ukazuje mu Iwonę, jako Lilith która pokochała Boga, pragnęła go tak bardzo że ten ulepił dla niej Adama, jednak Lilith odrzuca brutalnego, silnego mężczyznę który był i sobkiem który patrzył na własne potrzeby wystawiając je na pierwsze i najważniejsze miejsce, mając za nic delikatność, elokwentność dziewczyny. Ta cierpiąca katusze, uciekała w ramiona Boga który odszedł dnia pewnego, a ta nie mogąc pogodzić się z odrzuceniem, z miłości wpadła w otchłań diabła który notabene był bratem samego Najwyższego. Adam oczywiście spotkał swoją Ewę, która jak to kobieta potrafi najlepiej, najłatwiej pokusiła mężczyznę, okazując ją w świetle doskonałości. Kiedy Robert odzyskuje przytomność, zostaje otoczony pomocą lekarki Małgorzaty, z którą coraz bardziej zaczyna się wiązać, spotykać, rozmawiać, co z tego że większość czasu odbywał w podróży w głowie, prowadząc dialogi z delikatnymi ustami, dłońmi, kiedy marzenie stało się słowem a to przeistoczyło się w ciało, dając nadzieję i wiarę na to że jutro dla tych dwojga nadejdzie. 

Powieść z intrygą w tle, zwodnicza, tajemnicza, magiczna, proza o miłości z przeplataną fantazją, magiczna, delikatna a jednocześnie transowa, poruszająca w regiony polszczyzny, wzruszająca a jednak tak naturalna jak wiosna która nadejść musi po długiej zimie. Powieść jest jak dmuchawiec utkany z młodzieńczych pasji, wzlotów, tylko ta proza potrafi głośno walnąć o ziemię. Czytając wcześniej ; Baśń o wężowym sercu. Albo wtóre słowo o Jakubie Szeli ; miałam wrażenie fantazji, powieści tak odrealnionej że tylko Rak mógł ją stworzyć. Tutaj mamy wszelką podstawę twierdzić że ten debiut udowodnił jaki talent do błąkania w przestworzach ma autor. Polecam Wam tę miłosną igraszkę splecioną ze słów.

Komentarze