..każdy nowy dzień
opleciony skrzydłami pragnień,
daje nam iskrę by marzyć i żyć....
( znalezione GOOGLE ).
Idzie wiosna, niby zimno, niby trzęsie, niby jeszcze czapka a już święta za pasem, nic nie słychać tylko ; Okna pomyłaś? poprałaś? posprzątałaś? ; Po między obowiązkami , bo praca i pukam sobie i wkręcam jak na tapicera montera przystało, wracam do domu by zająć się tym co na myśl mi przywodzi ; Syzyfowe pracę ; zerkam ukradkiem na Dankę Braun , bo pomylić Braun z Bonda to tylko ja potrafię, poszłam do biblioteki bo wiadomo - oddać, nabrać nowe, świeżę, odkurzyć regały i żeby tylko nie została bez niczego, taka obawa matki czytającej w biegu ( uzależnionej ), cichaczem, po ukradku lub na całego z wyciągniętymi kulochami na fotelu i bezpardonowo olewająca system - cokolwiek to znaczy. Ja wiem żeście zadziwione, bo jak to, dwa małe pokoje, balkon, klop co to klaustrofobii prędzej dostaniesz i paraliżu kończyn dolnych niż spokoju i skupienia. Warunki narzucone dały się dostosować do panujących zasad, a takich brak. Że Gabryś ciągle biega i strzela, walczy, gasi, krzyczy, śmieje się, bawi, że czytamy, że zabawa, że córka ciągle coś, bo teraz w tym okresie dojrzewania - poznaje uroki bycia młodą kobietką która ugrzęzła pomiędzy pomadkami, tuszami i rzęsami , zrazu mi się przypomniała anegdota z serii : Spotyka się koleżanka z koleżanką i jedna pyta się drugiej : - Robiłaś włosy? Na co ta druga odpowiada : - Nie , rzęsy :D Posiadając za to matkę oczytaną to i Krzyżaków streści i Tadeusza przetłumaczy na język polski bo ten jakiś mało zrozumiały a w ogóle kto czyta lektury? sama ich unikałam, czytałam bo było narzucone - właśnie, coś co kazali było skazane na banicję, nie lubię jak mi każą , ewentualnie świadoma jestem swych praw i obowiązków, reszta to sprawa dyskusyjna. Więc pomyliłam Bonda z Braun z czego wyszedł - mezalians - romans na skali Graya w ojczystym języku, ona pokochała on jej nie chciał, z tego wyszło potomstwo, on wyjechał leczyć wszelkie guzy, raki, gdzie pędem światła błyskawicy, wyłomotał pół Ameryki by wrócić i namącić biednej naiwnej kobiecie w głowie, aby uwierzyła w jego odmianę - stanął na głowie ( nie pytać jakiej ), dowiedział się że ma syna i? - oszalał ze szczęścia :) jak za romansami nie jestem bo...za prosta literatura, podana treść na tacy a jednak - zaczytałam się bo często powoduje salwy mego śmiechu ( reakcja domowników nie pytać - już dawno zeszłam na psy ), łatwa przyjemna, aż prozaiczno snobistyczna, seria Orłowskich to saga 5 części, po dwóch częściach jestem coraz bardzie ciekawa co dalej. Na Bonde poczekam, a jak...
( fot. Renata Mielczarek prawa autorskie )
Poza tym był Dzień Kobiet? Był, wiadomo ze mój Jacenty ( nie od dziś wiadomo dlaczego Jacenty a nie Jacek ), jak każdego dnia daje mi próbki najlepszej formy poczucia że jest się kochaną kobietą, sam fakt że kiedy wracam z pracy obiadek stoi na stole a kawa już paruje z kubka. Że raz w roku kwiaty bo dla zasady, że trzeba dać bo się obrazi , nie tyczy mnie, choć tego dnia było inaczej bo? z tej okazji poszłam z najważniejszymi osobami mi do MDK gdzie pod dowództwem Sylwii Przybylskiej grupa Fire Show - taniec z wachlarzami lodowymi gdzie występowała moja latorośl. Myślę sobie, to już nie dziecko, nie kobieta, kokietka, mała słodka dziewuszka która wytańczyła to co lubi robić, duma nas rozpierała bo deski Domu Kultury to nie Opole ale od czegoś trzeba zacząć a co najważniejsze robi to co lubi. Nie neguję, wspieramy bo czy to nie ważne by w życiu mieć pasję, zainteresowanie, coś co kręci... wolę ją tam tańczącą niż siedzącą po klatkach, plującą, bezceremonialnie trwoniącą czas na komputerze ( ale oderwać od komórki już nie potrafię ), muzyka ją kręci, uczy się dobrze a że pyskuje i pluje jadem...inna para kaloszy...Tak wiec oprócz występów był śpiew Artura Skopińskiego, były wręczanie tulipanów przez głowę naszego miasta , Burmistrza Romualda Antosika i Radnego Wojciecha Rygierta - oczywiście że cieszyłam się z wyróżnienia, z życzeń, połechtało moje ego, a co! :)
( fot. Renata Mielczarek prawa autorskie )
Komentarze
Prześlij komentarz