Przypadki jak to one, sprawiają że ; chodzą ; po ludziach, są niespodziewane, acz zaskakujące, dla mnie to uroczysko, albo wywołuje salwę radości, albo wprawia w dekoncentracje. Jakim to zrządzeniem losu sprawiło, że do ręki wzięłam serię Agnieszki Jeż, oczywiście kryminał, nad którym pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy, to czy jeszcze coś mnie jest w stanie zaskoczyć? Generalnie coraz częściej można uznać tę dziedzinę literatury i porównać do wora do którego wrzuca się wszystko, im bardziej mordercze, im więcej wątków wywlekania bebechów, tym autorowi wydaje się ciekawsze, certainly? Być może na początku przygody z tym gatunkiem, doznawałam wielu emocji, wypieków na twarzy, budziły napięcie, od zachwytu po ludzkie oburzenie...z czasem widocznie nie tyle nabrałam ogłady, ochłonęłam, co z powszedniało, stało się rutyną która nie zdziwi mnie nowymi pomysłami autorów, którzy wspinają się na wyżyny po to by nas zainspirować swoimi coraz to lepszymi pomysłami po to byśmy kupili a oni sprzedali. Dziś szukam czegoś - nawet - stonowanego, ale ma mnie zachwycić fabułą, wątkami, ciekawymi dialogami, akcją która nie jest infantylna, ma nie tylko pobudzić wyobraźń, ale składać się z domysłów, mam błądzić, śledzić, brać czynny udział w śledztwie, stać się jedną z bohaterów, ale niech będzie czuć niesztampowość, styl, charakter, zagadkę...Książki autorki są właśnie takie, zachowane w bardzo dobrym stylu, gdzie liczy się uważność. analiza, synteza, a stare zbrodnie rzucają cienie na przeszłość która rzutuje w teraźniejszości.
; Szaniec ; Cz.1.Agnieszka Jeż.
Wydawnictwo: Kobiece.
Literatura: Kryminał
; Szczytem niesprawiedliwości jest uchodzenie za sprawiedliwego, kiedy się nim nie jest ;
- Platon
Pojęcie szaniec może być znane z literatury, pojawia się w szkolnej lekturze w tytule, utworze naszego narodowego wieszcza, Juliusza Słowackiego, ale ten synonim odnosi się do ziemnych umocnień polowych służących do obrony przed wrogami. Może być metaforą do osłony lub oparciem dla kogoś lub czegoś. Ale w powieści Szaniec był hotelem survivalowym o ekstremalnych zasadach, gdzie turyści mieli w posiadaniu rygorystyczne zasady trwające dwa tygodnie. Osoby takie miały za zadanie przede wszystkim odciąć się od świata zewnętrznego i ; zajrzeć w głąb siebie ;. Na taki turnus zdecydowało się osiem osób, wszystko szło jak z płatka, do póki nie znaleziono martwego ciała w pokoju hotelowym, z małą karteczką pozostawioną na stoliku ; Do mnie należy pomsta, ja wymierzę zapłatę ; - cytat z listu do Rzymian. Sprawą zajęła się policja w Giżycku, w tym sierżant Wiera Jezierska która nota bene ucieka przed przeszłością w raz z komisarzem Januszem Kosoniem. Na oko, wszystko wygląda na śmierć naturalną, lecz pojawiają się wątki które sugerują na osoby trzecie. Czy są to osoby powiązane z turnusem, kim okaże się zmarły, co skrywają utajnione tajemnice, komu zależało by sprawa wyszła na światło dzienne? Wszystko we mnie krzyczy, zamilcz kobieto!
; ( ... ) rządzący nie są postrachem dla uczynku dobrego, ale dla złego. ;
- Nowy testament, List do Rzymian
Ale to była fajna przygoda! utrzymana w klimacie thrillera, elegancka zbrodnia, kościół, syf, kiła i mogiła, zakrętasy kryminalne, tajemnice, zagadka która na oko błaha staje się poważnie rozsypanymi puzzlami, niby nie dającymi się poskładać, rozsypany obraz który nie jest spójny, nie rozwleka się w czasie by nadać książce kolejnych 100 stron, szybkie akcje, pięknie opisana, co za język, refleksyjny, czasem nawet zastanawiający, wprawiający w stupor, ta adrenalina, napięcie, wyczuwalne emocje, coś co budzi wyobraźń o prowadzeniu spraw. Mamy tutaj główne postacie, komisarza tuż przed emeryturą, starego wygę, doświadczonego, młodą panią sierżant i bardzo fajną lecz z głębokim dołem przeszłościowym który raczy nas głęboką dygresją dojrzewania, analizowania, - acz ciętą w gębie - panią prokurator która szczerością nie grzeszy, jest stanowcza, elokwentna, ale ma jaja, wie czego chce, dopina swego, taka wiecie - z przytupem. Ta różnica ; trójcy ; charakterów łączy jedno - dowieść prawdy - ale sprawa ich łączy, tworzy spójną całość. Opisy miejsc, rzeczywiste! dające nie wyobrażalny komfort w byciu ; tam ; rzeczywisty, a nawet mający czasem na uwadze lekki mistycyzm, pogaństwa, zaległości pokoleń, tego czego nas uczyli w domu, wynoszenia ponad prawem tego czym jest kościół, ksiądz. Temat zawarty w fabule to OGIEŃ! Ksiądz plus dzieci z czym Wam to się kojarzy, jakie traumy zostały wyniesione w późniejszym życiu? jakie piętno odbiło się w teraźniejszości? czy zemsta była zapłatą, sprawiedliwa i przyniosła ulgę? prawda wyzwoliła? Książka daje do myślenia, czyta się szybko, dialogi świetne, całość zaskakująca, a co by nie było - dla mnie - kontynuacja, jest nadzieja że zasnę wiedząc że istnieje część druga. Polecam na każdą wolną chwilę, do poduszki, na przebudzenie, przed pracą i po.
Jeśli mam szczerością nie grzeszyć, druga część autorki Agnieszki Jeż, stała się lekką kryminalną igraszką, może rozbuchała moje ego po pierwszej części Szańca, bo spodziewałam się fanfar, petard, zimnych ogni...wersja bardziej stonowana, wyciszona, owszem mamy motyw morderstwa nawet BA! z premedytacją że już ugładzonego, spokojnego, z nurtem przewodnim, płyń pod prąd i tak nie dopłyniesz, czy jakoś tak ... Fabuła jest w porządku, jest pomysł na ciało znalezione ale gdzie i pod czym! a potem wątek drugi, gdzie znaleziono ciało drugie i też pod czym, co te dwa ciała złączyło, mazurskie i podhalańskie z rowerem i to gdzie? Niby czyta się dobrze, spokojnie, aby po chwili wejść w całą sprawę w buciorach, poczuć zapach wiatru, deszczu, zatopić się we mgle, utonąć w błocie, doznać uniesień miłosnych które stąpają po wyżynach, ukochoć i poznać...niby spokojna, ułożona fabuła niesie wartki nurt SZALEŃSTWA! I nadal jestem uraczona, upojona stylem językowym autorki, narracji niby nie ma, ale co za charakter odniesiony do osobistych doznań postaci, ich refleksji, znowu mam doznania zmysłów, wątpliwości, upadek i ulotność chwil, by poczuć że wznoszę się i wiem, czuję, gdzie kryje się prawda, czasy wojny, zamierzchłe czasy, ale nadal bolą, nadal szuka się ukojenia w sprawiedliwości...wpleciony temat wojenny, powojenny który rzuca światło na sprawę dwóch zamordowanych, co my wiemy o Podhalańskich Żydach? warto się zapoznać z historią.
; Odpłata ;
Agnieszka Jeż. Cz.2.
Wydawnictwo: Książki Burda.
Literatura: Kryminał.
; Nie dajmy zginąć poległym. ;
- Zbigniew Hołdys.
Kim są Podhalańskie Żydzi? to ci którzy przeżyli obozowe piekło albo wojenną rzeczywistość ZSRR, jedni nie chcieli, inni nie mogli tu żyć, chcieli wyjechać lub zostali w Polsce. Zginęli pomiędzy czterdziestym piątym a czterdziestym siódmym, bo byli Żydami a takich ofiar pozbawiła oprawców skrupułów. Elementem dodatkowym był rabunek, napad na sanatorium w Rabce, gdzie po wojennej traumie dochodziły do siebie żydowskie dzieci. Natomiast żydowskie dzieci z sanatorium w Zakopanem wywieziono z Polski. Czy sprawa morderstw dokonywanych przez podkomendnych ; Ognia ; Polacy robili wszystko by uwolnić Podhale od Żydów. Co ta sprawa ma wspólnego z rzeczywistością?
Wiera Jezierska zostaje poinformowana o nietypowym włamaniu do domku letniskowego na Mazurach. Włamanie jak włamanie, lecz na miejscu okazało się że pod deskami w sieni znajdują się zwłoki w raz z zaskakującą niespodzianką. Wydawać by się mogło że sprawa jest beznadziejna, zero tropów, śladów, niby istnieją podejrzani, lecz o mocnym alibi, lecz Wiera zaczyna grzebać w przeszłości, odkrywając karty brutalnego mordu sprzed lat na Podhalu. Aby ujawnić całą prawdę utrudnia jej upływ czasu, wątki niespójne, nie wyjaśnione sprawy...lecz kiedy zostają odkryte zwłoki w górach, zaczyna się wyścig z czasem, kto stoi za morderstwami, komu zależało by pochować pod deskami domu zwłoki mężczyzn, co oni ze sobą mają wspólnego, skoro jeden z gór drugi z Mazur? a ta historia wojenna ma jakiś aspekt łączący te dwa ciała? Czy Wiera da szanse miłości? czy grozi jej niebezpieczeństwo? pierwsza sprawa, pierwsze śledztwo, pierwsze pytania, odpowiedzi, wiele emocji, a czas płynie...
Zgadzam się w 100% z autorem wspaniałych powieści kryminalnych Robertem Małeckim twierdzącym i rekomendującym książkę autorki Agnieszki Jeż: KAWAŁ DOBREJ KRYMINALNEJ ROBOTY! Podpisuje się rękoma i nogami. Niesztampowa, nietuzinkowa i niebanalna powieść która przenosi nas w piękno Mazurskich jezior, krajobrazów, przyrody, opisy tak realne że miałam wrażenie iż tam jestem i maczam kija z pomostu, a jednak fabuła choć fikcyjna jest rzeczywista, bo śmiało można sobie wyobrazić domek letniskowy, co z tego że góralski, dziś panowie z Podhala stawiają wszędzie, więc nikogo raczej nie zdziwił widok góralskiej chałupy. Ale znalezisko podpodłogowe skrywało sekret w postaci odnalezionych zwłok z rzeczą która czasem człowiekowi przydaje się do poruszania się z miejsca na miejsce, do tego odkrywanie kolejnych wątków szczelnie zamkniętej w tajemnicy historii która wiąże się z kolejnym odkryciem tak podobnego odkrycia, że nasuwa się całkiem niezła zagwozdka którą zajmuje się młoda, jeszcze niedoświadczona sierżant Wiera, ale ona ma w sobie to ; coś ; tego pazura, lubi węszyć, analizować, kalkulować, stawiać pytania, jest uparta, przez wzgląd na przeszłosc od której próbuje uciec i się odciąć, staje się psem gończym, wyłapuje słowa, porównuje, wertuje wojenne karty historii i odnajduje znaczace odpowiedzi. Oczywiście pierwsza poważna sprawa sprawia ją w swietle w którym pragnie się wykazać mocną głową, pomaga jej komisarz Kosoń i prokurator w których ma wsparcie i oparcie, posiada wiele wątpliwości co do mężczyzny który porusza w niej struny dawno nie drgające żadną nutą, a te wywołują salwę erotycznego uniesienia. Kurczę, książka wspaniała, dająca tyle emocji, napięcia, akcji, nie jest nudna, nie jest trudna, na jeden, dwa wieczory, piękny styl literacki, wchodzenie w osobiste dygresje, myśli, życie...Polecam każdemu.
Kolejna część dobrego kryminału autorki Agnieszki Jeż, wprowadza klimat niemal do tropienia, szukania faktów, powiązanych wątków, główna postać staje się psem gończym który pragnie dowieść prawdy, sprawiedliwości, ale sama sobie stawia wysoką poprzeczkę wobec bycia ambitną, rzetelną, lojalną, stającą przed sprawą na pierwszy rzut oka beznadziejną. Stając się świadkiem dojrzewania młodej sierżant, widzę najpierw bardzo pogubioną postać która stara się odciąć od swojej przeszłości, ucieka w pracę, porównuje, analizuje, sprawdza, ma u boku dwoje doświadczonych ludzi, komisarza Janusza Kosonia i prokurator Marii Przyzwań, w tej części dostaje partnera, młodego, nieobytego w sprawach morderstw, słowem zielonego Staronia który robi wszystko by pomóc Wierze Jesierskiej, z jakim skutkiem?
; Kto jest bez grzechu ; Cz.3.
Agnieszka Jeż.
Wydawnictwo: Słowne Mroczne.
Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem.
Na komendzie w Giżycku pojawia się kobieta która zgłasza zaginięcie córki, Eweliny Krzysztofik. Dziewczyna słynie z dobrej opinii, grzecznej, ułożonej, świeżo upieczonej maturzystki, nie sprawiającej kłopotów wychowawczych. Niemal w tym samym momencie zostaje znalezione ciało mężczyzny po starej żwirowni w wyrobisku. Jak się okazało po wstępnych oględzinach patologa, mężczyzna został zamordowany, a tożsamość wskazuje na konkubenta matki zaginionej dziewczyny. Czy zaginięcie córki Joanny Krzysztofik i morderstwo jej partnera łączy się ze sobą? Im bardziej Wiera wchodzi w sprawę tym bardziej uświadamia sobie z jej zagmatwania, pojawiają się poszlaki które wskazują na nowe tropy, ludzi, świadków, rysuje się zupełnie inny obraz zamordowanego Roberta Nęckiego, który za pazuchą utrzymywał inne relacje z kobietami, czy nastąpiła zemsta za nie dotrzymanie złożonych obietnic? a może ktoś nie mógł się doczekać spłaconych długów? W raz z przydzielonym jej młodym partnerem Remkiem Staroniem szukają rozwiązania bardzo tajemniczej sprawy morderstwa które kryje w sobie wiele zagadek. Kim był sprawca? ofiarą faktycznie stała się niewinna dziewczyna? skąd powód by zniknąć z powierzchni ziemi i zatrzeć wszelkie ślady za sobą, strach, wstyd, a może kolejna tajemnica?
Trzecia część z sierżant Wierą Jezierską, to kolejny powód by móc śmiało powiedzieć że seria debiutancka to mega niesamowita zajawka kryminalna, przygoda która rozpoczyna się w Giżycku i łączy wiele spraw które na początku wiadomo jak przy takich rozwikłanych sprawach są jak puzzle, rozsypane z wątków, faktów, porozrzucane, nie jasne, kilka tropów, połączone fakty, zdarzenia, postacie, słowa i dialogi, dają światełko w tunelu że prawda jest tuż obok, na wyciągnięcie ręki. Można uznać za powieść za niszową, nawet banalną, po części można uznać i spotkać podobne historie związane z morderstwem, przebiegiem sprawy, ustaleniem wątków, poszlakowe śledztwo, a samo śledztwo jest poprawnie poprowadzone, ale książki autorki mają w sobie to ; coś ; co sprawia że nie można się oderwać od fajnie napisanej powieści. Urzekła mnie jak i w poprzednich częściach osobista analiza głównej postaci, jakby wtrącała swoje dygresje, spostrzeżenia, myśli, które analizuje, porównuje, są ironiczne a czasami zalatują sucharem, mają w sobie realizm i sarkazm na szczęście ten zdrowy, nie wymuszony na poczet koloryzacji powieści, fikcja staje się rzeczywistym obrazem pracy polskiej policji, wtrącona bezradność, z chwilową bezsilnością daje kopa w determinację, wyczuwam tutaj ambicje młodej sierżant która stara się udowodnić że to właśnie jest jej miejsce na ziemi, łapanie morderców, szukanie sprawiedliwości, jest mądra, obiektywna, zaradna a jednocześnie dziewczęca, naiwna i wierząca w słuszność sprawy, uważając że sprawiedliwość zawsze zwycięży. Jej orężem i obroną stają się komisarz Janusz Kosoń i prokurator Maria Przyzwań którzy wspierają i służą dobrą radą, dzięki nim Wiera nabiera pewności siebie, doświadczenia, ogłady, czasem i pokory. Czym jest ta książka ; Kto jest bez grzechu ;? lekkim thrillerem, kryminałem o mocnej podstawie, tematem na pewno tabu, zmową milczenia, ukrywaniem prawdy, odsuwaniem od siebie winy by wskazać na kogoś innego, wparciem i dobrą intrygą.
Polecam wszystkim na ostatnie podrygi lata, na początek jesieni, do gorącej herbatki jako wieczorna inspiracja spędzonego czasu.
Komentarze
Prześlij komentarz