Szczęściarze.

 “Bycie rodzicem to coś podobnego do tropienia śladów; rodzic nieustannie śledzi swoje dziecko i może mieć tylko nadzieję, że nie zniknie mu ono z oczu na dobre, że zawsze będzie mógł przewidzieć jego następny ruch”.

–Jodi Picoult

; Szczęściarze ;

Agnieszka Lis.

Wydawnictwo: Skarpa Warszawska.

Literatura: Obyczajowa.


Dla rodzica poświęcenie się w imię dziecka, jest kluczowe, nadrzędne i bezdyskusyjne. W grę w chodzi dobro, troska, miłość, zrozumienie, tolerancja, akceptacja, potrzeby, nie ma dróg na skróty, jeśli zajdzie taka potrzeba w stanie są przenieść góry po to by ujrzeć radość w oczach berbecia, wziąć na siebie ból świata, niesprawiedliwość, kłopoty, ulżyć w cierpieniu, spełniać marzenia, być wsparciem w najbardziej dramatycznych chwilach, które wyzwalają pokłady determinacji, a motywacją jest walka o lepsze jutro, przyszłość, za wszelką cenę. Rodzic to dwojga żołnierzy, którzy staną w heroicznej walce, łącząc siły wsparcia, brnąć na przekór innym, wierząc dogłębnie w swoje racje, dokonują niemożliwego dla swojej pociechy. 

Edyta piętnastoletnia dziewczyna, córka Teresy i Karola, ulega poważnemu wypadkowi, podczas jazdy na rowerze, trafia do szpitala gdzie przechodzi ciężką operację. Kiedy okazuje się że ta się udała, dołączyła do jednego procenta pacjentów którzy mieli szansę na chodzenie. Długie trzy miesiące leżenia w szpitalu, rehabilitacja w kolejnym który spionizował dziewczynę, postawił na nogi, można by rzec że historia z happy endem. Lecz tylko Teresa i Karol wiedzieli ile musieli poświęcić czasu, pracy, postawić całe swoje życie dotychczasowe na głowie po to by dostosować się dniem do Edyty. Byli na jej kiwnięcie palcem, pokrywali wszelkie koszty leczenia, wierzyli solennie że ich mała dziewczynka jeszcze zatańczy. Lecz Edyta powoli zapadała się w sobie, milczała, stała się apatyczna, nieobecna, drażliwa, już nie ćwiczyła z pełnym zaangażowaniem, już nie starała się bardziej, szybciej, mocniej, po to by jak najszybciej stanąć na nogi. Kiedy opuściła szpital, wybrała liceum do którego na początku z wielką radością chodziła, lecz tam była wyśmiewana, nie akceptowana, jakby społeczeństwo klasowe odrzucało ją - bo była inna. Decyzja o zmianie płci, przyszła kiedy dziewczyna miała trzynaście lat. Zawsze nosiła się z poczuciem bycia chłopcem, uwielbiała jazdę na rowerze, deskorolce, grając w piłkę nożną, wybierając stylówę luźnych bluz i spodni, krewni jak i znajomi Teresy, twierdzili że przyjdzie czas i z tej chłopczycy wyrośnie. Tylko mama zrozumiała, pogodziła się z decyzją córki, wspierała ją, słuchała, dla niej Edyta czy zmiana na syna nie stanowiła żadnego problemu, niestety tata nie mógł się pogodzić, zrozumieć, protestował, tłumacząc: ; To się leczy.; Jednak decyzja została podjęta, Edyta w raz z mastektomią, terapią hormonalną, przeobrażała się w Staszka, który  coraz bardziej zapadał się w sobie, gubił wątki rzeczywistości, nic nie cieszyło, nic nie interesowało, pomimo terapii z psychologami, uciekał w swój zamknięty świat, izolując się na wszystko i wszystkich. Dopiero kiedy usłyszeli od psychologa diagnozę, iż Staszek musi trafić na odział psychiatryczny, zamiast na wycieczkę do Paryża, wylądował na sali z takimi podobnymi osobami jak on. Czy ta historia kończy się pozytywnie, jest szansa dla Staszka i ojca by znaleźli wspólny język? 

Powieść Agnieszki Lis, wcisnęła mnie w fotel - dosłownie, dosyć że temat trudny, bo mamy do czynienia nie tylko z wypadkiem i walką o to by córka Teresy i Karola, stanęła na nogach samodzielnie, dodatkową wiadomością była zmiana płci z którą to jeden z rodziców, bardziej konserwatywny w swoim światopoglądzie, nie akceptował decyzji córki, nie potrafił przejść do  porządku dziennego, tłumacząc sobie że wystarczą leki, terapia, wszystko wróci do normy. W dwudziestym pierwszym wieku, nie powinno nas dziwić pewne transformacje, tatuowanie się, piercing, szukanie własnej osobowości, uważamy nie jednokrotnie że temat tabu nie istnieje, a jednak kiedy nas dotyka, stajemy w obliczu wyzwania, pokonamy bariery, przejdziemy przez znane nam ramy, pozostawimy za sobą format idealnej rodziny w której nie ma miejsca na ; inność ;, bo ta jest zawsze niezrozumiana przez innych, nie tolerowana przez nasz osąd, rozumienie, przez brak informacji, można sobie tylko wyobrazić, co czuł Staszek po operacjach, jak musiał być samotny, odrzucony, bo przecież nie dano mu szansy na to by go poznać jako młodego, inteligentnego człowieka, który posiada marzenia, pasje. Takie zmiany w śród młodych ludzi przeważnie uderzają bardzo głęboko w osoby bliskie, niby decyzja jest jedna, wychodzi od osoby która planuje zmiany, lecz jakże ważna jest akceptacja rodzica, wsparcie, nie odrzucenie. Ponoć kocha się za nic, z całym wyposażeniem, a dziecko jest najwyższą wartością, bezcenną, czy aby na pewno? Pięknie zobrazowana rozmowa Staszka z psycholog, która daje namiastkę tego co czuł chłopiec i z czym się borykał podczas leczenia po wypadku, a przyznaniem się do bycia trans. Mówi się że akceptujemy nasze dzieci z wszelkimi wadami, rysami, że wybaczymy im cokolwiek by nie było, że mogą liczyć na rodzicielskie wsparcie, tolerancję, z dużą dozą empatii, lecz słowa często są tylko teorią, treścią podczas której nie wiele równa się z praktyką, w tedy wychodzą na jaw, lęki, strach, dodatkowe bodźce, co ludzie powiedzą. Lecz rodzina Staszka była zdeterminowana, po trupach dążyła do celu, heroiczna walka która pokazała ich miłość, wzajemne wsparcie, patrzenie na codzienność tymi samymi oczami, porozumiewając się bez słów. Bo pomimo iż dotknęło ich tak wiele, ta próba odnalezienia się w sytuacji, tak dawała namiastkę by krzyczeć, że są po prostu SZCZĘŚCIARZAMI, bo w obliczu tragedii zawsze ktoś miał gorzej, cieżej, i pomimo iższystko wskazywało na dół totalny, to jednak mieli siebie, wychodzili z opresji obronną ręką, doceniając te chwile ulotne. Pełna ciepła, wrażliwości, ukazała świat o którym tak mało się mówi, pokazuje, stała się wartościową i mądrą powieścią, bo nigdy nie powinniśmy być ostatnimi zatrzaskanymi drzwiami dla naszych dzieci, a ostatnią deską ratunku. Polecam serdecznie.

Z tego miejsca pragnę podziękować autorce Agnieszce Lis za 19 powieść, magiczną, pełną ciepła, za zaufanie, za każde miłe słowo. A także wyrazić wdzięczność wydawnictwu Skarpa Warszawska. Dziękuję bardzo. 




Komentarze